Życie pisze różne scenariusze. Czasem świetne, a czasem gorsze. Mimo wszystko trzeba patrzeć w przyszłość optymistycznie i każde nowe wyzwanie przekuwać w szansę ;-)
U mnie w maju pojawiły się wielkie zmiany. Czy pozytywne? Z perspektywy czasu tak :-) Ale nie będę ukrywać, że początki były ciężkie, więc i blog zszedł na dalszy plan.
Zapowiadany ślub i wesele się nie odbędzie. Zakończył się mój wieloletni związek, więc obecnie jestem na etapie szukania i kupna mieszkania dla jednej osoby. Będzie ciężko, ale to będzie prawdziwa okazja do sprawdzenia się w oszczędzaniu :-)
Niestety nie doczekacie się wyników eksperymentu z kredytem. W zamian oferuję miesięczne podsumowania i opis całej akcji jak już mieszkanie kupię :-) Koniec z testowaniem kredytu - teraz biorę go naprawdę! Standardowe podsumowanie pojawi się dopiero w lipcu. Maj i czerwiec to szalone miesiące i spisywanie wydatków było tak jakby mniej istotne.
Co do tematyki oszczędnościowej to nie macie się o co martwić - wszystko zostaje po staremu :-) Będę pisać - kilka wpisów jest już na ukończeniu - ale niestety w natłoku codziennych i spraw i towarzyszących im emocji nie mam jak ich skończyć. Jest to dla mnie dość zabiegany okres i liczę na wyrozumiałość :-)
Do tych darzących mnie mniejszym zaufaniem: nie uciekłam i nie zostawiłam Was bez pożegnania! Wrócę, będę pisać i dalej będziemy kontynuować oszczędzanie razem :-) Potrzebuje teraz chwilki odpoczynku - z góry dziękuję!
Ogromna nauka na przyszłość: Jeśli masz oszczędności to wielkie zmiany nie są takie straszne ;-)
* To jest mój 100 wpis! (szkoda, że nie o oszczędzaniu!)
zdjęcie: konradfoerstner na licencji CC BY 2.0
Powodzenia.
OdpowiedzUsuńGosiu mega podziwiam Cię za tę energię i działanie. Na pewno wszystko wyjdzie Ci na dobre, trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu rozstania, ale jak już niejeden raz się przekonałam - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :) Powodzenia z kredytem i zakupem mieszkania :) Czekam na kolejne posty i trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńU autorki finansenaobcasach też chyba niedawno były jakieś rozstania. Czy to siła blogów o tej tematyce, czy po prostu ludzie się rozstają? Wszystkiego dobrego na nowej drodze. Tak czy owak temat, jak sobie poradzić z jedną pensją w kwocie 1600 jest niezwykle ciekawe. Mnóstwo jest ludzi, którzy rezygnują z samodzielności, bo za takie pieniądze trudno się utrzymać i jeszcze spłacać kredyt. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńChyba taka pora roku albo rok księżycowy, bo co spotkam znajomych to ktoś się właśnie rozstał, nawet nie prowadzący bloga :-)
UsuńJeśli jesteś sam ( tzn nie masz dzieci) to za 1600pln jestes w stanie utrzymac sie nawet w wawie ;)
UsuńNo nie wiem. Ja zarabiam więcej i po opłaceniu rachunków : 1100zl kredyt hipoteczny, 370 czynsz, telefon, woda, internet, prąd, karta miejska, jedzenie... Niewiele zostaje. Oczywiście nie każdy ma kredyt, ale w takim razie trzeba sobie wynajæć pokój. Czasem chce sie tez zobaczyć cos, albo kupic jakies ubranie. Jednak z dwiema pensjami rozkładają sie wszystkie rachunki i jedzenie. Anna
UsuńKtoś tu bardzo niedokładnie śledził poprzednie podsumowania - zarabiam 1860 zł netto :-)
UsuńDlaczego założyliście, że niższe dochody w zestawieniach należą do kobiety? ;-)
Ja tak nie zakładałam ;) sama zarabiam 1600 mieszkając w Wawie i trochę się wkurzyłam na tą 'rezygnację z samodzielności'. Jak się chce to wszystko się da. Trzymam kciuki za Ciebie Gosia, pisz pisz bo czekamy i lubimy cztac.
UsuńMieszkasz z Rodzicami czy wynajmujesz cos? Pytam z ciekawości bo wydaje mi się, ze za Twoją pensję dość cieżko utrzymać się w Warszawie. Albo po prostu ja jestem taka rozrzutna:)
UsuńGosia, zwracam honor. 1850 pojawiło się w ostatnim podsumowaniu, ale we wcześniejszych pojawiała się kwota i 1600 z groszem. Jakoś odruchowo założony został przeze mnie gorszy scenariusz, czyli te nieco mniejsze dochody. Myślę, że oczywiście da się żyć, ale może być ciężko. Znaczy da się z miesiąca na miesiąc, ale czy da się jeszcze kilkaset złotych odłożyć na nieprzewidziane wydatki, na jakąś poduszkę bezpieczeństwa, na wakacje?
Usuń1860 zł pojawia się od samego początku - tak wygląda moja pełna wypłata :-)
UsuńW styczniu było jakoś mniej przez chorobowe.
Wynajmuję pokój z drugą osobą, utrzymuję się sama i spłacam jeszcze kredyt studencki. Da się życ za tyle kasy w Wawie ;) choc mam nadzieje ze niedlugo bede mogla zyc za troche wiecej.
UsuńNo proszę i o mnie trochę ;) Rzeczywiście, rozstanie było, ale już jakiś czas temu. Tak w życiu bywa, to nie ma nic wspólnego z blogiem. U mnie wyszło na lepsze :)
UsuńPozdrawiam!
Gosiu, bardzo mi przykro. Po Twoich wpisach miałam wrażenie, że jesteście wyjątkowo dobraną parą. Nie martw się, kredyt mozna wziac tez jako singiel (czego ja jestem przykładem:)) jakiego mieszkania teraz szukasz? Kawalerki? Czy jednak dwa pokoje? Pozdrawiam gorąco! Anna
OdpowiedzUsuńNo cóż - wiele osób tak myślało (nawet my sami!) :-)
UsuńJestem obecnie na etapie negocjacji ceny za mieszkanie 2 pokojowe. Początkowo myślałam o kawalerce, ale ceny różnią się niewiele.
Kawalerka wychodzi zawsze drożej z m2. Mam tez wrażenie, że kawalerka nawet dla jednej osoby jest juz ,,przyciasna" w momencie zakupu. Nowe czy stare budownictwo? Anna
UsuńWszystkiego dobrego :) Trzymaj się mocno i wracaj do nas (na blog) możliwie szybko!
OdpowiedzUsuńDokladnie poduszka finansowa Oszczednosci ulatwia lekkie ladowanie w przypadku trudnosci. Pozdrawiam serdecznie beata
OdpowiedzUsuńjestem posiadaczką wspaniałego męża i córeczki i powiem, że rozstanie z poprzednim mężczyzną było najlepszą decyzją jaką mogłam podjąć - więc powodzenia!!!!!
OdpowiedzUsuńGosiu, bardzo mi przykro z powodu odwołanego ślubu, ale trzymam kciuki za Ciebie! i zobaczysz, wkrótce okaże się, że tak miało być i jest lepiej. Sama niedawno to przerabiałam... Jeśli jesteś na siłach powiedz mi, jak rozwiązaliście kwestie wspólnych oszczędności? Podzieliliście po równo, czy jakiś inny sposób? Bo my niestety nie możemy sie w tej kwestii odgadac, i póki co pieniądze leża nadal na wspólnym koncie oszczędnościowym. U nas sprawa była tego typu, że partner kupił mieszkanie w ramach kredytu rodzina na swoim dla singli, ja dołożyłam większą część wkładu własnego, a później razem płaciliśmy raty i czynsz i odkładaliśmy oszczędności...
OdpowiedzUsuńU nas podział odbył się w cywilizowany sposób. Ze wspólnych oszczędności zwróciliśmy rodzicom wszystkie zaliczki jakie zapłacili za ślub. Resztę podzieliliśmy po równo, biorąc pod uwagę wszystko co było na naszych różnych kontach i w inwestycjach.
UsuńTrzymam kciuki za rozwiązanie problemów, bo finansowo partner nie powinien Ci robić problemów. Zsumować, policzyć kto co i za co płacił czy dokładał i podzielić uczciwie. Powodzenia!
W moim przypadku to rodzice nie mogli dłużej się pozbierać po naszym rozstaniu niż my sami... My wiedzieliśmy, że tak musi być i koniec, a od nich cały czas słyszeliśmy, że może się zejdziecie, że sie wygłupiamy, że nam przejdzie...Ale to była decyzja bardzo przemyślana, w albo w tę albo w drugą stronę. Z perspektywy czasu bardzo się ciesze, że to wszystko skończyło się przed ślubem.. teraz już wszyscy rozumieją tą decyzję, I chyba każdemu wyszła na dobre. Pracujemy w jednej firmie z moim byłym Narzeczonym, więc siłą rzeczy widujemy się codziennie i co najważniejsze na szczęście potrafimy ze sobą "normalnie" porozmawiać, chociaż pierwsze tygodnie były ciężkie. I do tego mieszkaliśmy razem jeszcze przez prawie 2 miesiące dopóki jedno z nas nie znalazło odpowiedniego mieszkania, co strasznie bolało. Teraz przyszedł czas, żeby układać sobie życie na nowo:) Także Gosiu... Powodzenia!!
OdpowiedzUsuńJa też się rozstałam z moim partnerem. Byliśmy ze sobą 7 lat...to sporo czasu a jednak czasem okazuje się, że mało się znamy. Dobrze, że miałam oszczędności, to mogłam od razu spłacić byłego za auto, które razem kupiliśmy. Również zamierzam kupić mieszkanie, bedzie ciezko ale obecnie płace za stancje 1000zl co też nie jest proste i jakos sobie radze :) też tak mam, że wszyscy (rodzina, znajomi) liczą na to, że do siebie wrócimy ale w moim przekonaniu nie ma czego zbierać i powrotów nie będzie. Trzymaj się Gosiu! :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzmobilizuj mnie jakoś żebym też robiła takie raporty co miesięczne jak Ty bo to na pewno jest bardzo przydatne
OdpowiedzUsuńTez nie mogę się z tym ogarnąć. Jak na razie udaje mi się zapisywać wydatki na ubrania, rachunki i książki. Ale ,,rozchodzi" mi sie co miesiąc ok 1000zl, i jakoś nie chce mi sie wierzyć, że tyle ,,przejadam".
UsuńPamiętaj, ze można też zwiększyć przychody w celu optymalizacji finansowej. Zakup mieszkania może być pomocny w tym, Kup dwa pokoje jeden pod wynajem jeden dla Ciebie. I już nie trzeba żyć za 1860 zł netto, tylko za 2360!! z tego o niebo łatwiej coś oszczędzić.
OdpowiedzUsuńWitam, trzymam kciuki za powodzenie osobiste, wzięcie się w garść i trzeba pamietac - przyszlosc przyniesie dobre rzeczy - tak trzeba sobie powiedziec!
OdpowiedzUsuńGosiu! Przykro mi z powodu Twoich problemów osobistych. Trzymaj się! Na pewno będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńGosia
Gosiu a czy na twoim blogu znajdzie się coś oprócz sprawozdań?
OdpowiedzUsuńOczywiście! ;-)
UsuńBrawo! Powodzonka życzę :)
OdpowiedzUsuńDroga Gosiu, Twoj wpis naprawde mnie poruszyl - dzieki niemu zrozumialam, ze nic nie trwa wiecznie i kazdy, nawet najbardziej udany zwiazek moze nie przetrwac. Jakoze obecnie tez jestem w long-term relationship, ze tak to ujme, pytanie: czy na rozstanie moze wplywac ilosc zjedzonych w ciagu miesiaca chipsow? Widzialam w poprzednich zestawieniach wydatkow, ze spozywaliscie ich calkiem sporo - ja tez mam z tym problem - liczba paczek jak dotad w czerwcu: 8. Trzymam kciuki za Ciebie - abys jako singielka dawala czadu. Powodzenia|!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o chipsy to chyba nie miały z tym nic wspólnego ;-D
UsuńNie roztyłam się ani nic z tych rzeczy ;-)
U nas po prostu nie wyszło - zdarza się nawet najbardziej zgodnym parom. Tobie życzę innego scenariusza, ale chipsów i tak nie polecam :-)
Racjonalne oszczędzanie dla osoby, która jest sumienna to nic trudnego. Wystarczy determinacja. Można też zacząć szukać innych sposobów na pozyskanie dodatkowych dochodów. Trzeba się może zainteresować publikacjami o finansach, które ukierunkują działania? Powodzenia.
OdpowiedzUsuńTeż próbujemy z narzeczonym oszczędzać. Staramy się robić to racjonalnie, tzn. póki nie weźmiemy ślubu oszczędności są liczony jako "moje" i "jego", chociaż oczywiście jest to podział nieco sztuczny, na wszelki wypadek... Podziwiam cię, że masz odwagę brać sama kredyt. Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńTo się porobiło. Masz rację że lepiej teraz niż po ślubie. Wszystko sobie ułożysz tylko zajmie to trochę czasu. Czekamy na kolejne wpisy i powodzenia!
OdpowiedzUsuńEh oszczędzanie nie jest wcale takie proste, u nas mnóstwo kasy rozpływa się w powietrzu nie wiadomo w sumie na co:P
OdpowiedzUsuńu mnie rozpad zwiazku wyszedl na dobre mojemu zyciu i finansom :) trzymaj sie!
OdpowiedzUsuńi nawet zaczelam podrozowac:)
OdpowiedzUsuńJa od lutego zrobiłam eksperyment. Najwiecej pieniedzy rozchodzilo mi się na ubrani, buty, torebki, ksiązki i inne pierdoły. Zastanowiłam sie czego w najbliższym czasie będę potrzebowała (okazało sie, ze niczego:)) i nie kupowałam absolutnie nic z wyżej wymienionych kategorii... Po kilku miesiącach mam dwa wnioski: udało mi sie zaoszczędzić masę pieniedzy i nadal miałam w czym chodzić. Teraz trochę sobie odpuściłem bo potrzebowałem kilku letnich rzeczy, ale od sierpnia znowu wracam do mojego zakazu zakupów. Kosmetyków tez zupełnie ńie kupowałam, tylko starałam sie wykorzystywać to co zależało na półkach. Dochodzę do wniosku, ze właściwie mozna kupować ubrania w większej ilości dwa razy do roku (na wyprzedazach), kosmetyki podobnie. I w ten sposób za jednym zamachem wydamy dość sporą sumę, ale w gruncie rzeczy nie kusi nas przez cały rok. I w efekcie wydajemy duzo mńiej.
OdpowiedzUsuńGosiu, czekamy z niecierpliwością na następne wpisy. Mam nadzieję, że jak już sobie wszystko na nowo poukładasz to wrócisz na dobre i wpisy będą się pojawiały z dużą częstotliwością. Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńGosiu.
OdpowiedzUsuńProwadzę bloga oszczedzamna.pl o podobnej tematyce chciałbym z Tobą w tym zakresie porozmawiać.
Jesli sie zgadzasz to proszę odezwij sie na email oszczedzampieniadze@gmail.com
Pozdrawiam
Rafał
Rafał jeśli chcesz to zapraszam do kontaktu :-)
UsuńGosiu
UsuńJak już wcześniej wspomniałem prowadzę bloga www.oszczedzamna.pl. Ja dopiero zaczynam więc nie mam czym się zbytnio pochwalić. Chciałby bo stopniowo rozbudowywać i pomyślałem, że dobrym pomysłem byłoby zamieszczenie na moim blogu linki do blogów które poleca. Bardzo podoba mi się Twój blog i chciałbym link do Twojego bloga zamieścić na na moim blogu oczywiście za Twoim pozwoleniem. I tu zapytam czy mogę liczyć na polecenie mojego bloga przez Ciebie?
Pozdrawiam
Oszczędzanie nie jest taką prostą sprawą, wiążę się z wyrzeczeniami - a tego nie lubimy. No ale cóż, trzeba zakasać rękawy i działać. Grunt to dobry plan.
OdpowiedzUsuńGosiu, Gosiu! Smutny ten wpis, wydaje mi się, że od niego na blogu zajdzie sporo zmian. Widziałam u Dany, że praktycznie kupiłaś mieszkanie! Może czas podzielić się tym z czytelnikami? :)
OdpowiedzUsuńUmowa przedwstępna podpisana czekam na finalizację i jak tylko będzie po wszystkim to się podzielę wrażeniami :-)
UsuńW takim razie czekamy na relację:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia, zmiany nie są złe.
OdpowiedzUsuńGosia, wracaj!
OdpowiedzUsuńGosiu, czekamy na Twój powrót!! :)
OdpowiedzUsuńOjej, byłam na urlopie, wchodzę dzisiaj dopiero na Twój blog, a tu taka przykra wiadomość :( Trzymaj się Gosiu, pewnie blog to ostatnie, o czym myśli się w takich sytuacjach, ale jak widać stałe grono czytelników jest, więc czekamy na kolejne wpisy!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio przestałem kupować słodkie picie i pije tylko wodę i zgadnijcie co!? W miesiąc 200 zł zaoszczędzone :)
OdpowiedzUsuńCzekamy, czekamy :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga :) Szczerze mówiąc do tej pory nie mam pojęcia ile wydaje, ja tego nie kontroluje, chociaż prowadzę firmę :) Kasa przecieka mi przez palce i to dosłownie i czas najwyższy to zmienić. Coś mi się wydaje, że dzisiaj przewertuje Twojego bloga wzdłuż i wszerz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga
Sam zacząłem ostatnio oszczędzać, lecz jak narazie słabo mi to idzie, ale jestem dobrej myśli i mam nadzieje że się uda! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ze tu trafiłem, dałaś mi motywację aby zacząć oszczędzać pieniądze :) Zaczynam od dzisiaj , zobaczymy ile uda się na miesiąc zaoszczędzić.
OdpowiedzUsuńRacjonalne oszczędzanie to podstawa, szczególnie w trudnych chwilach. Warto wtedy pomyśleć gdzie można znaleźć oszczędności lub gdzie dodatkowo zyskać jakiś przychód. Zmiany nie są złe. Ciekawy blog. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia Gosiu ;) Oby te zmiany wyszły na lepsze! I pochwal się mieszkankiem jak już je kupisz. Pozdrawiam, trzymaj się ciepło!
OdpowiedzUsuńGosiu, właśnie po raz pierwszy robię szczegółową listę zakupów i plan posiłków na najbliższy tydzień. Także przekopuję Twojego bloga od góry do dołu w poszukiwaniu inspiracji i wskazówek. Mam nadzieję, że niedługo do Nas wrócisz i będą się pojawiały częściej wpisy o takiej właśnie tematyce.:) Pozdrawiam i życzę powodzenie w poukładaniu sobie spraw prywatnych :)
OdpowiedzUsuńPowodzonka Wam życzę:)
OdpowiedzUsuńsuper wpis. czekamy na kolejne
OdpowiedzUsuńhalo Gosiu, żyjesz?
OdpowiedzUsuńczekamy na Twoje wpisy...:)
OdpowiedzUsuńDzięki za wszystkie ciepłe słowa! Niebawem wrócę :-)
OdpowiedzUsuńCzekamy z niecierpliwością na Twój powrót,mam nadzieję, że na dobre��
OdpowiedzUsuńGosiu, wracaj! :)
OdpowiedzUsuńGosia, gdzie Cię porwało? :)
OdpowiedzUsuńDawno się nie logowała :( A szkoda, bo fajnie się czytało bloga.
OdpowiedzUsuńLoguję się co jakiś czas :-)
UsuńI blog będzie się dalej kręcił - właśnie "kończę" zakup mieszkania. Powinna mieć wtedy więcej czasu :-)
No i we własnych kątach inspiracji pojawia się więcej ;-)
Yay! Super :)
UsuńW takim razie ja też nie mogę się doczekać, aż opiszesz nam drogę do Twoich 'czterech kątów' :)
UsuńGosiu czekamy na Ciebie!:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny blog :)
OdpowiedzUsuńŻyczę motywacji do pracy
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://zarabiak.com/
Czasem w życiu pojawiają się sytuacje które wydają się czymś złym Człowiek boi się niewiadomych które z czasem wychodzą na dobre. Lepiej rozejść się teraz niż po ślubie który planowaliście.
OdpowiedzUsuńWszystkie dobrego Gosiu
znowu piszesz coraz wolniej bloga.
OdpowiedzUsuńZ całego serca życzę powodzenia ww realizacji planów. Rzeczywiście, posiadanie oszcędności daje niemały, zwłaszcza w sytaucji, gdy przytrafi się nieplanowany wydatek.
OdpowiedzUsuńZapraszam na trening oszczędzania http://opieniadzachzwyczajnie.pl/2015/08/jak-zaczac-oszczedzac/
OdpowiedzUsuńGosiu, nie masz chęci reaktywować bloga? Już długo wchodzę tu z nadzieją, że pojawi się coś nowego!
OdpowiedzUsuńJa też zaglądam prawie codziennie i czekam...
OdpowiedzUsuńGosia
Ja też zaglądam prawie codziennie i czekam...
OdpowiedzUsuńGosia
No i dalej cisza w eterze. Szkoda. Ale dziewczyna po przejściach.
OdpowiedzUsuńNo to czekam info jak tam kredycik i jakie warunki :)
OdpowiedzUsuńMoi drodzy wrócę! :-)
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej na koniec sierpnia ;-)
No to całe szczęście!! Czekamy :)
UsuńO to widać, sezon ogórkowy się kończy ;)
UsuńZ całego serca życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki za Twój szybki powrót do pisania, bo Twój blog jest bardzo ciekawy. Rozstania są trudne, ale uwierz, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wszystko się ułoży. :0
OdpowiedzUsuńDobrze, że sierpień dobiega już ku końcowi, bo nie mogę się doczekać nowych wpisów. Jesteś moją motywacją, jeśli chodzi o oszczędzanie. Wracaj szybko, mam nadzieję, że poradziłaś sobie ze wszystkim!
OdpowiedzUsuńA sierpnia już tak niewiele pozostało, tym lepiej, szybciej Cię tutaj zobaczymy :) Wróć do nas na stałe :)
OdpowiedzUsuńChciałam zaprosić również na mojego nowego bloga blondynkaoszczedza.blogspot.com , gdzie chcę rozpocząć swoją walkę z finansami :)
A sierpnia już tak niewiele pozostało, tym lepiej, szybciej Cię tutaj zobaczymy :) Wróć do nas na stałe :)
OdpowiedzUsuńChciałam zaprosić również na mojego nowego bloga blondynkaoszczedza.blogspot.com , gdzie chcę rozpocząć swoją walkę z finansami :)
Gosiu, czy w sierpniu pojawi się nowy wpis? Czekamy z niecierpliwością...
OdpowiedzUsuńAnna
Ostatnie dni sierpnia... Gosiu czekam na Twój wpis... Wracaj do nas!!
OdpowiedzUsuńTo jest już koniec nie ma już nic... Fajnie się zapowiadało, ale wiesz że o czytelników też trzeba dbać? Bo w końcu nie będzie dla kogo już pisać, jak olewka to olewka z obydwu stron ;)
OdpowiedzUsuńCześć Gosiu, daj znać czy wrócisz do nas w najbliższym czasie:) każdego dnia czekam i sprawdzam czy nie ma nowego wpisu, a szczerze mówiąc powoli czuję się zawiedziona, miał być koniec czerwca, początek sierpnia, później koniec sierpnia, a jest już wrzesień...
OdpowiedzUsuńTez bym nie chciala wrac do bloga, ktorego pisalam o zyciu z bylym narzeczonym......
OdpowiedzUsuńNo i proszę, jestem setna :) Też zaczęłam troszczyć się o swoje finanse: www.puntodriver.blog.pl
OdpowiedzUsuńI też mam ostatnio trochę zawirowań w życiu.
I też proszę: "wróć!"
Dużo osób uważa, że kredyt to jest największe zło. Nie traktowałbym go w takich kategoriach. Czasem jest to jedyna możliwość, aby zakupić mieszkanie i spłacić je mając już dach nad głową.
OdpowiedzUsuńFajne podsumowanie. Podoba mi się. Nauczyłem się na tym blogu nauczyć jak ogarniać finanse.
OdpowiedzUsuńMi nie idzie jakoś zawsze coś fajnego zobaczę i koniec z oszczędzaniem bo wiadomo warto kupić sobie coś fajnego :P
OdpowiedzUsuńdobre podsumowanie, czekam na następne wpisy :)
OdpowiedzUsuńBlog mi się podoba i zaglądam co jakiś czas, bo fajną robotę autorka robi. Czy będą jeszcze jakieś wpisy?
OdpowiedzUsuńCzyżby blog umarł śmiercią naturalną?
OdpowiedzUsuńNiestety, na to wygląda :(
UsuńSzkoda że związek się rozpadł :c
OdpowiedzUsuńFinanse to podstawa w naszym życiu, a ja dzięki temu blogowi trochę je polepszyłem :)
OdpowiedzUsuń