
Szczegóły dotyczące eksperymentu i poszczególne warianty są opisane TUTAJ. W dużym skrócie - spłacamy wyimaginowany kredyt :-)
Zaczynamy od scenariusza nr 5, który zakłada zakup mieszkanie dwupokojowego (ok. 35-45 m2) na rynku wtórnym w jednym z 10 największych miast w Polsce. Zakładamy, że koszt takiego mieszkania, remont i czynności około kredytowe będą nas kosztować ok. 200 000 zł.
W tym scenariuszu zakładamy, że nasz wkład własny to 50 000 zł, 50 000 zł pożyczymy od pracodawcy (w ramach zakładowego systemu socjalnego), a 100 000 zł będzie kredytem w banku.
Zakładając, że ratę będziemy musieli spłacać przy naszych obecnych zarobkach "na życie" zostanie nam 2 190,04 zł. Rata stanowi ponad 40% naszych obecnych dochodów (40,81%). Jest to poziom bardzo niebezpieczny - bezpiecznie byłoby w okolicach 30%. Sprawdzimy czy zachowując obecny styl życia spłacanie takiej raty będzie możliwe. Ile wyrzeczeń musielibyśmy ponieść, żeby kredytować własne mieszkanie. Czy warto?
Jak przy tym scenariuszu będzie wyglądać nasza sytuacja?
I. Wkład własny: 50 000 zł
Jeśli chcielibyśmy szybciej zgromadzić taki wkład własny musielibyśmy znacząco podnieść poziom odkładanych oszczędności. W rok oszczędziliśmy 9 464 zł, co daje średnio 788,67 zł oszczędności miesięcznie. Jak widzieliście w kolejnych podsumowaniach wyglądało to nie do końca tak różowo ;-), ale do obliczeń potrzeba takich uproszczeń.
Według kalkulatora systematycznego oszczędzania na stronie bankier.pl, żeby uzbierać 50 000 zł na koncie oprocentowanym 3% w skali roku musimy odkładać 4 lata po 1 000 zł miesięcznie. Szczerze mówiąc wygląda to przerażająco. Żeby skrócić ten okres o połowę musimy odkładać dwa razy więcej!
Jakie są realne szanse na oszczędzanie przez nas 2 000 zł miesięcznie? Przy obecnych zarobkach bardzo nikłe. Obecnie nawet 1 000 zł to spore wyzwanie. Nasze wydatki oscylują w granicy 3 000 zł miesięcznie. Musielibyśmy znacząco podnieść zarobki, żeby uzbierać taki wkład własny (np. o 1000 zł) i obniżyć swoje wydatki (też o 1 000 zł).
Sposoby na uzbieranie wkładu własnego:
Najrozsądniejszym (i chyba najbardziej realnym) rozwiązaniem wydaje się nr 3. Raczej zejście z wydatkami do 3 000 zł nie będzie wielką rewolucją, a zwiększenie zarobków jest konieczne w każdym wariancie - 1 000 zł to realne wyzwanie.
II. Kredyt u pracodawcy: 50 000 zł
Niestety nie sprawdzaliśmy jak wygląda sytuacja ze zdolnością kredytową u pracodawcy (czy w ogóle jest coś takiego?). Ale jest to kredyt na mieszkanie, w którym maksymalny okres kredytowania to 5 lat. Po tych 5 latach nasza rata zmniejszyłaby się o te 850 zł dla pracodawcy. Kredyt jest naprawdę korzystny, ale trzeba pamiętać, że nasze wypłaty będą pomniejszone o tą kwotę, a kredyt do banku i tak trzeba będzie spłacać.
Uzyskanie tego kredytu wiąże się z wielkimi zawirowaniami administracyjnymi. Największy minus pracowniczej pożyczki to to, że jest wypłacana dopiero po przedstawieniu aktu notarialnego. Innymi słowy musimy to 50 000 zł najpierw "założyć", żeby później otrzymać ich zwrot. W grę wchodzi oczywiście pożyczka od rodziny :-)
Ostatnio okazało się, że taki kredyt na mieszkanie to nie jest jedyna dostępna pożyczka, o którą możemy się starać. Po jej spłaceniu możemy dodatkowo starać się o 18 000 zł kolejnej nieoprocentowanej pożyczki na 3 lata, rata tej pożyczki będzie wynosiła 500 zł.
III. Kredyt w banku: 100 000 zł
W ciągu pierwszych 5 lat zdążymy spłacić 16 545, 23 zł kapitału. Do spłaty pozostanie: 84 454, 77 zł. Rata kredytu dla banku 659,96 zł. Co zrobić z uwolnionymi 850 zł? Gromadzić czy nadpłacać?
Prawdopodobnie po 5 latach zniknie już prowizja za wcześniejszą spłatę, ale minie też już okres, w którym odsetki stanowią największą część raty. Czy opłaci nam się ten kredyt nadpłacić czy zbierać kapitał?
Do końca spłaty kredytu uzbieramy (odkładając 850 zł miesięcznie) 153 000 zł. Dorzucając je do konta oprocentowanego na 3% zrobi się z tego prawie 185 000 zł. W trakcie całego kredytu suma odsetek zamknie się w 60 000 zł. Więc zyskalibyśmy 125 000 zł.
Korzystając z kalkulatora Michała, rozważyłam warianty wcześniejszej spłaty i skrócenie okresu kredytowania od momentu zakończenia spłacania kredytu u pracodawcy. W tych wariantach nie tylko zaoszczędzimy na odsetkach, ale także spłacimy kredyt wcześniej i wcześniej będziemy mogli przeznaczyć całą wysokość raty na oszczędności. Wersja w nawiasach przewiduje kolejną pożyczkę zakładową 18 000 zł:
po 2 latach: 850 zł x 24 miesiące = 20 400 zł (+18 000 zł)
oszczędność po takiej nadpłacie: 14 371,65 zł (21 781,70 zł)
po 3 latach: 850 zł x 36 miesięcy = 30 600 zł (+ 18 000 zł)
oszczędność po takiej nadpłacie: 16 687,87 zł (21 332,77 zł)
po 4 latach: 850 zł x 48 miesięcy = 40 800 zł (+ 18 000 zł)
oszczędności po takiej nadpłacie: 17 179, 45 zł (19 838,79 zł)
po 5 latach: 850 zł x 60 miesięcy = 51 000 zł (+ 11 877,89 zł)
oszczędność po takiej nadpłacie: 16 358,68 zł (16 485,30 zł)
Po 5 latach nadpłacenie kredytu już nie jest korzystne, ale w grę wchodzi jego całkowita spłata. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się nadpłata po 2 latach i dalsza spłata kredytu u pracodawcy (500 zł).
Rata po 7 latach: 659,96 zł (do banku) + 500 zł (dla pracodawcy) = 1 159,96 zł
IV. Podsumowanie
Plan jest całkiem niezły. Dzięki temu mamy szansę spłacić kredyt szybciej i zaoszczędzić na spłaconych odsetkach od kredytu do banku. Początkowa rata 1 509,96 zł po 7 latach obniży się do 1 159,96 zł, czyli zejdzie prawie do bezpiecznych 30% naszych dochodów (31,35%).
Pamiętajcie, że eksperyment ma wiele założeń, które wprowadzają uproszczenia w obliczeniach, ale nie uwzględniają niektórych czynników. Np. zakładam, że przez 20 lat oprocentowanie naszego kredytu, nasze zarobki, wydatki nie zmienią się.
Wszystko ładnie pięknie, ale...
Największą wadą jaką widzę w tym wspaniałym scenariuszu jest żelazna konsekwencja, która jest niezbędna do jego pomyślnego wykonania! Wystarczy, że po uwolnieniu się z pierwszego kredytu zaczniemy podnosić swoje wydatki i nie uda nam się nadpłacić kredytu po 7 latach. Albo nie będziemy zbierać oszczędności w takim tempie i wysokości, co znacznie obniży nasz wkład własny. Dodatkowo scenariusz ten zakłada pozbycie się wszystkich oszczędności, więc jest bardzo niebezpiecznie.
Czy uda nam się z pozostałej sumy żyć i oszczędzać? Wyniki tego eksperymentu pojawią się na początku czerwca, a relację "live" będę czasem wrzucać na fejsbuka i twittera :-)
zdjęcie: lumaxart na licencji CC BY 2.0
Wow Gosiu, duuuże wyzwanie, trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńA nie myśleliście po prostu o zmianie pracy na lepiej płatną? W budżetówce ciężko o realne podwyżki...
OdpowiedzUsuńDruga rzecz, jaka mi się nasunęła: biorąc pożyczkę od pracodawcy, jesteście z nim "związani" na te 5 lat. Jeśli zechcecie się zwolnić, domyślam się, ze trzeba będzie "na do widzenia" oddać całą pożyczoną kwotę. Co wtedy?
Pozdrawiam,
Magda
Jedno z nas planuje długi związek z tym pracodawcą - nawet dłuższy niż 5 lat, więc tutaj możemy być raczej spokojni :-)
UsuńZawsze może po drodze trafić się jakiś awans :)
UsuńWszystko zależy też czy weźmie się najtańszy kredyt gotówkowy na remont czy drogi kredyt bo różnice są ogromne. Ostatnio stworzyłem kalkulator najtańszych pożyczek gotówkowych w banku. Oczywiście na zakup mieszkania to tylko hipotekę ale i tu różnice są ogromne.
UsuńAle weźcie tez pod uwagę, ze dotychczasowa. ,,urzędnicza" praca jest dość bezpieczna i ma dodatkowe benefity np trzynastka, pieniądze na święta, wczasy pod gruszą... I do tego minimalnie oprocentowaną pożyczka. Nie wiem jaka sytuacja na rynku pracy jest w mieście Gosi, ale biorąc pod uwagę moj rodzimy warszawski rynek to jednak mocno bym sie zastanawiała nad zmiana pracy. Jesli macie szanse dorobić na np. zleceniach dodatkowy tysiąc to moimi daniem jest lepsza opcja niz zmiana pracy. Teraz wiekszosc firm oferuje staż (bezpłatny) a pozniej umowę zlecenie. Czyli żaden bank nie dałby im kredytu, nie mówiąc juz o jakimkolwiek bezpieczeństwie czy stabilności.
OdpowiedzUsuńPraca rzeczywiście jest dość bezpieczna i zapewnia dodatkowe benefity. A czy mamy opcję dorobienia tego tysiąca? No cóż będziemy próbować :-)
UsuńGosiu, a moze spróbuj udzielać korepetycji jesli masz przedmiot w którym jesteś dobra (zakładam, ze takskoro chcesz robic doktorat:))
UsuńJa oprocz normalnej etatowej pracy dorabiam korkami. Bywa to czasem męczące, ale cóż zrobic jak się chce szybciej spłacić kredyt hipoteczny:)
Pozdrawiam
Anna
Udzielałam korepetycji na studiach, ale teraz niestety jestem za daleko od szkolnych tematów, więc korki odpadają. Za dużo wysiłku musiałabym w to wkładać, a stawki w mojej dziedzinie nie są najlepsze.
UsuńAle trzymam kciuki Anno za wcześniejszą spłatę, bo jest to bardzo dobry pomysł na dorobienie - prym w wysokości stawek wiodą chyba językowcy i matematycy :-)
Jeszcze o dwóch ważnych sprawach musicie pamiętać. Co jak zdarzy Wam się dziecko? Co w przypadku, gdy któreś z Was zachoruje?
OdpowiedzUsuńJeżeli rozważałbym kredyt na dłuższy okres to max. 25 lat jak zresztą zaleca KNF.
Co do wesela to z moich doświadczeń wynika, że nawet, gdy zorganizuje się je z własnych pieniędzy, to suma prezentów >= kosztom. Jak dodatkowo coś pomogą rodzice to tylko będziecie "do przodu".
Uprzedzałam właśnie, że zwiększenia wydatków nie wzięłam pod uwagę, podobnie jak zwiększenia wynagrodzenia. Jakieś niedociągnięcia muszą być w tak dalekosiężnych szacunkach.
UsuńCo do wesela to niedługo będzie o tym wpis. Nam rodzice zdecydowanie pomogą, więc nasze oszczędności się trochę uszczuplą, ale nie znikną całkowicie. Co do tych mitycznych "zarobków" z wesela to szczerze mówiąc nie liczymy na nie. Wiadomo, że jakieś prezenty pewnie się pojawią, ale pozostawiamy to w gestii naszych gości, a już na pewno nie kalkulujemy ile będziemy "do przodu" :-)
@Darek M nie zgadzam się z Tobą wcale nie jest powiedziane że suma prezentów będzie większa niż koszty. U mnie koszty wesela związane z sala wyszły w okolicy 230 zł, do tego koszty nie związane z salą czyli kościoł, ubrania, samochód i fotograf.
UsuńWiększość ludzi dała 200 zl od osoby, fakt że pare osób dało sporo więcej no i rodzice mieli spory wkład w koszta wesela. Ale nie każdy ma bogatych kuzynów czy wujków i nie każdemu rodzice są wstanie dołożyć do wesela. Każdy zna swoją rodzinę i powinien potrafić oszacować czy wyjdzie na + na - czy na 0.
Przy takich dochodach nie rozważałabym nawet brania kredytu z taką ratą w relacji do zarobków na tak długo...
OdpowiedzUsuńNa razie tylko eksperymentujemy, więc jestem otwarta na inne pomysły :-)
UsuńTrzymam kciuki! Myślę, że mało która para biorąca kredyt ma wszystko tak dokładnie przemyślane i policzone, a takie eksperymenty tylko potem Wam ułatwią decyzję co kupić i jak spłacać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Między innymi po to ten eksperyment :-)
UsuńA dzieci planujecie? To spore wydatki, mam 2 i wiem, że nie jest łatwo. Jakby nie $ to może i bym miał 3, ale czarno to widzę. Jak dobrze pamiętam jesteście przed 30stka wiec dzieci gdzie w międzyczasie się pojawia ;)
OdpowiedzUsuńDzieci pojawią się w odpowiednim momencie - tzn. w takim kiedy będziemy na nie gotowi we wszystkich aspektach (emocjonalnie, zawodowo i finansowo oczywiście :-))
UsuńGosiu, Zapomnialas jeszcze o oplatach za mieszkanie, na przyklad czynsz, podatek gruntowy. Ostatnio wzmogla sie dyskusja na temat podatku katastralnego. W tej chwili wyraznie widac, ze zostanie wprowadzony, prawdopodobnie po wyborach (parlamentarnych). Uwzglednij te dane w swoich obliczeniach, moze byc ciezko.
OdpowiedzUsuńOpłaty za mieszkanie i jego utrzymanie i opłaty powinny być na wysokości naszego obecnego czynszu - 680 zł. Ta kwota figuruje w naszych wydatkach i będzie pokryta z kwoty przeznaczonej na ten miesiąc.
UsuńBiorac pod uwage wasze zarobki, chetnie zobaczylabym Wasz high level budzet na miesiac z uwzglednieniem rat. I naprawde bardzo mnie zastanwia jak na tak mlodych ludzi, ciagnie Was do budzetowki? Tyle miedzynarodowych korporacji outsourcinguje teraz w Polsce, dlaczego nie tam?
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńZmiana pracy na korpo podwoiłaby Wasze zarobki. Praca znajdzie się tam dla każdego, kto jest w miarę ogarniety i zna angielski na przyzwoitym poziomie. Oczywiście, praca w korpo ma też swoje minusy, ale coś za coś...
Pozdrawiam,
Magda
Praca w budżetówce też ma swoje plusy i minusy, a korpo nie jest dla każdego, zwłaszcza dla ludzi takich jak my, czyli rozwijających swoje pasje naukowe po pracy. Może kiedyś bardziej szczegółowo opiszę swoje wrażenia z budżetówki, ale zapewniam, że nasza budżetówka nie jest straszna :-)
UsuńRównież pracuję w "budżetówce" i uważam, że niektórzy na wyrost demonizują zatrudnienie w tego typu instytucjach. Może zarobki nie są powalające ale w ogólnym rozrachunku jest jednak więcej plusów.
UsuńMnie trochę niepokoi fakt uzależnienia dużej części kredytu od jednego pracodawcy. Nie są to już czasy gdy w przypadku redukcji etatów można być na 100% pewnym zatrudnienia.
OdpowiedzUsuńZa obliczenia jednak należy się pochwała, dużo dobrej roboty :-)
Za pochwałę dziękuję, a co do pracodawcy to dopóki moja kariera naukowa nie nabierze tempa i światowe uniwersytety nie zaczną dzwonić z ofertami dla naukowców za które da się żyć, to zostajemy tutaj. Przynajmniej na razie :-)
Usuńmi na razie dobrze idzie odkładanie rat jakie wyliczyłem sobie dla kredytu na mieszkanie.
OdpowiedzUsuńPrzed wzięciem kredytu na 30 lat polecam prosty eksperyment... myślowy, dzisiaj mamy 7 maja 2015 roku, cofnijcie się więc myślami do dnia 7 maja 1985 roku i pomyślcie jak wtedy wyglądał świat, następnie pomyślcie co wydarzyło się przez te 30 lat, jak zmienił się świat i zastanówcie się czy to wszystko co się stało przez te 30 lat było do przewidzenia dnia 2 maja 1985 roku, wzięcie kredyt na 30 lat to gra w rosyjska ruletkę, przepraszam grający w ruletkę na duże szanse że przeżyje, kredytowiec nie daje sobie żadnych szans
OdpowiedzUsuńKredyt chcemy wziąć na max. 20 lat, ale w sumie scenariusz też jest nie do przewidzenia. Dlatego nasz wariant zakłada dążenie do jak najszybszej jego spłaty :-)
Usuńw mojej skromnej opinii lepiej wynajmować i odkładać pieniądze, tym bardziej że koszty wynajmu niskie, odkładać i budować kapitał- bufor bezpieczeństwa na wszelki wypadek, jaki jest sens oszczędzać by oddać dziesiątki tysięcy " frajerskich " odsetek chciwemu bankierowi?
UsuńZakup kawalerki bardziej opłacalny . Moje doświadczenie: kawalerka Krk 32m2 cena 200 tys. Wynajem przy wykończeniu kompleksowym raczej w wyższym standardzie , pełny sprzęt AGD 1500-1700 zł miesięcznie. Zakup dwupokojowego mieszkania do 40m2 300 tys. +wykończenie ok. 50 tys. Wynajm max 2 tys. Tak sytuacja ma się z wynajmami w Krk nie wiem ja u Ciebie .
OdpowiedzUsuńPrzemyślcie to jeszcze bo taki ogromny kredyt to ogromne obciàżenie przy założeniu najlepszego scenariusza - że MACIE PRACĘ!!! A co jak jedno z Was ją straci ???
Powodzenia Patti
Ciekawe stanowisko w kwestii kredytu. Szczerze przyznam, że dla mnie tylko częściowo zrozumiałem, ale każdy kieruje się innymi wytycznymi.
OdpowiedzUsuńFajne i przejrzyście wszystko rozpisujesz. Podoba mi się twoje podejście do kredytów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A
No ja bym się nie bawił w jakieś kredyty to nie dla mnie, boję się kredytów wolę sobie odłożyć bądź pożyczyć od znajomych niżeli bawić się z bankami w kredyty pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńczasami jedenak nie można odkładać lub kredyt jest lepszym rozwiązaniem inwestycyjnym bądź mieszkaniowym
OdpowiedzUsuńja sobie dobrze radzę, ale co jeśli bede miał wypadek i stracę pracę? boję się kredytów bo przy jakiejś złej sytuacji kredyt zniszczy Ci życie.
OdpowiedzUsuńKredytu nie brać to co zamiast? Mieszkać w wynajętym mieszkaniu, które kosztuje tyle samo co rata kredytu?
OdpowiedzUsuńDokładnie już lepiej wziąć kredyt niż wynajmować mieszkanie... Tak po tych wielu latach stanei się nasze , a tak będziemy wynajmować do śmierci, niestety przeciętnego Polaka nei stać na zakup mieszkania od ręki, więc zostaje tylko kredyt...
OdpowiedzUsuńniestety wzięcie kredytu to nie taka prosta sprawa ...
OdpowiedzUsuńbardzo dobry challange. Wezmę udział.
OdpowiedzUsuńSpore wyzwanie i poprzeczka wysoka :)
OdpowiedzUsuńWyzwanie nie małe, sama chcę zacząć pożądnie oszczędzać, trzeba zacząć skrupulatnie podliczać wydatki i na sprawy zbędne po prostu nie wydawać. Z zaoszczędzonych (np.: na jedzeniu, alkoholu, papierosach,przyjemnosciach) pieniędzy można np.: co miesiąc odłożyć 500zł, lekką ręką. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńja się staram jak narazie omijać kredyty :D
OdpowiedzUsuńKredyt jest dobry...ale pod warunkiem jak masz kasę, taki paradoks :)
OdpowiedzUsuńKredyt jest okej, tylko na początek trzeba mieć wkład własny, im większy tym lepiej, warto już wcześniej o tym pomyśleć i odkładać co miesiąć, małe sumki przekształcą się z czasem w duże:) które można odłożyć na lokaty oszczędnościowe:)
OdpowiedzUsuńZawsze starałam się omijać kredyty, ale niestety żeby kupić mieszkanie nie ma żadnych szans bez kredytu...
OdpowiedzUsuńDokladnie, kredyt jest ok, jeśli masz kase, ale z tym też bywa różnie, bo jak weźmiesz krótki okres spłaty to mogą Ci dowalić duże odsetki...i kółko sie zamyka.
OdpowiedzUsuńteraz kredyty mają bardzo niskie oprocentowanie, można ryzykować :)
OdpowiedzUsuńKredyt - to wilk w owczej skórze.
OdpowiedzUsuńKupno własnego domu/ mieszkania dla pary zaraz po ślubie to nie lada wyzwanie. Jednak wielu młodych ludzi boi się takiego dużego zobowiązania jakim jest kredyt.
OdpowiedzUsuńBardzo dużo młodych ludzi boi się wziąć kredyt na 30 lat bo wiadomo różnie to w życiu bywa - teraz się jest a za rok już nie a kredyt tak czy inaczej trzeba spłacić.
OdpowiedzUsuńNa kredyt moze i byłoby mnie stać, ale nie mam pieniędzy na wkład własny i uważam, ze to jest największym problemem większości Polaków.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc prawie każdego stać na kredyt, bo prawie każdy i bez kredytu ponosi w zasadzie koszty tej samej wielkości
OdpowiedzUsuńNa początek to trzeba sobie sprawdzić, czy na taki kredyt nas stać - pamiętajcie o tym, bo to bardzo ważna kwestia. Dodatkowo trzeba się też interesować takimi kwestiami, jak nasza zdolność kredytowa, oferty banków i wielkość comiesięcznych rat.
OdpowiedzUsuńPo prostu genialny wpis! Powiedz mi proszę co takiego robisz, że wpadasz na tak świetne pomysły? W życiu nie pomyślałabym o tym
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że tak. Większość osób decyduje się na kredyt, jeśli wysokość raty jest adekwatna do zarobków. Większym problemem według mnie jest np. zdolność kredytowa, bo tutaj wiele osób chciałby móc wziąć kredyt, ale niestety nie mają takiej możliwości.
OdpowiedzUsuńMasz nieprzewidziane wydatki? W Twoim życiu zaistniała nagła sytuacja i potrzebujesz pieniędzy? U nas skorzystasz z pożyczki gotówkowej długoterminowej, nawet jeśli jesteś osobą zadłużoną i posiadasz wpisy w bazach BIK i KRD. Wyróżnia nas indywidualne podejście do każdego z klientów i doradztwo w zakresie wyboru najkorzystniejszej dla klienta oferty.
OdpowiedzUsuńJedną z najpopularniejszych opcji na polskim rynku kredytowym jest kredyt pod zastaw. Więcej informacji na temat tego typu zobowiązań znajdziecie pod adresem https://podzastaw.biz/.
OdpowiedzUsuńTakie informacje należą nie tylko do bardzo ciekawych ale i niezwykle ważnych.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kredyt mogę z czystym sumieniem polecić doradcę kredytowego Tomasza Wostala. Jest prawdziwym ekspertem w dziedzinie kredytów i finansów. Dzięki jego wsparciu udało mi się znaleźć idealne rozwiązanie dla moich potrzeb.
OdpowiedzUsuńNapawa optymizmem i motywuje do działania.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne podejście. Ten wpis jest rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuńInformacje zawarte w tym wpisie mnie zaciekawiły.
OdpowiedzUsuńSame wartościowe treści
OdpowiedzUsuń