flickr.com |
W domu wprowadziłam popularny na blogach modowych/urodowych „projekt denko”.
O szczegółach projektu pisać nie będę, bo w Internecie możecie znaleźć
wszystkie informacje na jego temat. Tutaj skupię się tylko na opisie naszego
projektu i jego modyfikacjach.
Faza 1. Uświadomienie
Dopóki nie trafiłam na filmik opisujący ten projekt nie
miałam pojęcia dlaczego tak dużo wydaję na kosmetyki i dlaczego w łazience jest
coraz mniej miejsca. Poczytałam, poszukałam i pobiegłam zobaczyć czy to prawda
co piszą w Internecie.
Faza 2. Przebudzenie
Po wyciągnięciu wszystkich kosmetyków, zapasów, tych
kupionych okazyjnie, do wypróbowania, prezentów kosmetycznych okazało się, że
Internet ma rację. Ponad połowy kosmetyków nie używałam! Około jednej czwartej
było otwartych tak długo, że trzeba było się ich pozbyć. Jak to się ma do
oszczędzania? Nijak.
Faza 3. Mocne postanowienie poprawy
Było to ponad rok temu. Postanowiłam sobie, nieco
modyfikując projekt denko, że muszę wykorzystać wszystkie swoje zapasy zanim
kupię coś nowego. Nie powiem było ciężko. Głównie ze względów mentalnych, bo
dlaczego mam sobie nie kupować kosmetyków kiedy chcę (najważniejszy argument) i
kiedy akurat jest promocja (wszak to długoterminowa oszczędność) lub kiedy
wychodzi coś nowego (bo na pewno jest lepsze od tego, który ja mam).
Ano z prostej przyczyny. Tych kosmetyków nie potrzebuję. NIE
POTRZEBUJĘ! I uwaga: kosmetyki ze sklepów nie znikną. Z całkowitą
odpowiedzialnością zapewniam, że kosmetyki będą w sklepach, kiedy skończymy z
tym czego używamy. Sprawdziłam – tak jest.
Faza 4. Realizacja
Od momentu, w którym zdałam sobie sprawę z powyższych
rzeczy, kupuję kosmetyki, których potrzebuję. Jak wpłynęło to na domowe
finanse? Wspaniale! Od ponad roku nie kupiłam sobie balsamu do ciała – zużywam wszystko
co mam w domu i wciąż dwa jeszcze nie otwarte czekają. W listopadzie otworzyłam
ostatni (mój osobisty sukces!) żel do mycia twarzy, który był zapasem. Dziś zobaczyłam
dno w moim przedostatnim pudrze prasowanym.
Jak widać same sukcesy. Gdybym nie zaczęła projektu denko,
połowa kosmetyków byłaby już po terminie przydatności do użycia. Nie jestem w
stanie zrobić Wam dokładnego porównania jakie oszczędności osiągnęłam takim działaniem,
ponieważ w 2012 r. nie prowadziłam jeszcze spisywania wydatków, ale mogę
spokojnie przyjąć, że wydawałam ok. 100-150 zł miesięcznie (tak, tak!), teraz
pozwalam sobie kupować droższe kosmetyki, ale tylko kiedy są mi niezbędne.
Zmiana: Wydaję ok. 100 zł raz na pół roku.
Do projektu wciągnęłam też moją drugą połowę. Okazało się,
że wód po goleniu też można mieć spory zapas J
Polecam przejrzeć Wasze kosmetyki!
Muszę to pokazać mojej kobiecie ;-)
OdpowiedzUsuńKobiecie przede wszystkim, ale samemu też warto się rozejrzeć :-)
OdpowiedzUsuń"I uwaga: kosmetyki ze sklepów nie znikną. Z całkowitą odpowiedzialnością zapewniam, że kosmetyki będą w sklepach, kiedy skończymy z tym czego używamy. Sprawdziłam – tak jest."
OdpowiedzUsuńTo miałaś wyjątkowe szczęście, bo ja już kilkukrotnie się nacięłam na zasadzie - jeszcze mam, po co kupować na zapas. A potem okazuje się, super krem czy super tusz wycofali z produkcji. W paru przypadkach zdążyłam w ostatniej chwili, żeby zrobić zapasy.
Na miejsce każdego super kosmetyku firmy wprowadzają kilka bardziej "superowszych", więc na pewno nie będzie problemu z wybraniem czegoś w zastępstwie :-)
OdpowiedzUsuńmoja lepsza połowa poszła w opcję konsultantki, dodatkowo w pracy i wśród znajomych (bez zamęczania klientów) rozprowadza kosmetyki firmy X, dzięki temu ma na kosmetyki dla siebie, a czasami nawet wyjdzie na plus z gotówką. Polecam
OdpowiedzUsuńTeż jest to dobra opcja - sama kiedyś tak dorabiałam. Problem pojawia się tylko wtedy, kiedy zamawiasz kosmetyki, których nie potrzebujesz. Ale mam nadzieję, że Twojej lepszej połowie to nie grozi :-)
Usuńfajny artykuł - dużo o oszczędzaniu na kosmetykach też tutaj www.jakoszczedzacjakzarabiac.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo fajny artykuł – dużo o tym oszczędzać na kosmetykach też tutaj http://jakzarabiacjakoszczedzac.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMi jest najciężej oszczędzać na kosmetykach, bo zawsze chce mieć coś nowego :P
OdpowiedzUsuńTen opis powinna przeczytać każda kobieta bez wyjątku, każda!
OdpowiedzUsuńBo lepiej oszczędzić, niż na przykład brać pożyczki. Ale jeśli już musisz, to sprawdź Vivus, który oferuje pierwszą pożyczkę do 3000 zł za darmo, a na spłatę masz aż 61 dni. A tutaj logowanie Vivus - jeżeli już korzystałeś z oferty firmy albo chcesz sprawdzić warunki pożyczki, czy termin spłaty.
Ciekawe informacje
OdpowiedzUsuń