
Po pierwsze cóż to takiego jest ta cała wartość netto? To nic innego niż różnica między składnikami majątku a zobowiązaniami. Czyli aktualna wartość wszystkich aktywów i długów. "Prawdziwa" wartość (a nie cena!) naszego majątku.
Wiem, że dość długo się nie odzywałam, a ta mała aktualizacja raczej nie zaspokoi Waszych apetytów. Niestety na dzień dzisiejszy nie mogę nic obiecać - zrobię co mogę, ale uprzedzam, że mogę niewiele :-) Dużo pracuję, trochę wypoczywam, dbam o balans między tymi dziedzinami, co niestety niezbyt dobrze przekłada się na pracę nad blogiem. Jeśli po całym dniu pracy mam wybór między pisaniem postów a przejażdżką rowerem z koleżanką - wybieram to drugie.
Chwilowo złapałam oddech i mam nadzieję, że taka tendencja się utrzyma i znajdę chwilę czasu na więcej blogowania :-) Keep your fingeres crossed!
Ostatnia wartość netto pojawiła się tutaj w październiku 2015 r. Od tego czasu wiele się zmieniło :-) Legenda pod tabelą, a na końcu własnoręcznie wyczarowany wykresik :-)
1. Gotówka - aktualny stan mojego konta ze środkami przeznaczonymi na ten miesiąc.
2. Depozyty bankowe - środki zgromadzone na lokatach i kontach oszczędnościowych.
3. Nieruchomości - wartość mojego mieszkania wyceniona na serwisie szybko.pl
4. Inwestycje - aktualny poziom inwestycji (głównie w pożyczki społecznościowe).
5. Kredyt mieszkaniowy bank - wysokość kapitału pozostałego do spłaty.
6. Kredyt mieszkaniowy praca - wysokość kapitału pozostałego do spłaty u pracodawcy.
7. Inne zobowiązania.
Jak widzicie moja wartość netto wzrosła o 12 592,51 zł w 10 miesięcy, średnio 1259,25 zł miesięcznie. Dla jednych to dużo, inni stwierdzą, że mało. Jak dla mnie wynik jest zadowalający. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że mogło być lepiej :-) W tym czasie trochę podróżowałam i pozwoliłam sobie na finansowe szaleństwa - moim zdaniem całkowicie zasłużone.
Dość dużo pieniędzy roztrwoniłam na urlop w Hiszpanii - najlepszy! Trochę pieniędzy poszło na weekendowe wypady w góry, nad morze, do stolicy i wszędzie gdzie nas poniosło :-) Szczodrze obdarowałam też bliskich - śluby i nowe dzieci prawie na każdym kroku :-D Sporo pieniędzy pochłonęły ostatnie remonty mieszkania i bajeranckie wyposażenie, co ostatecznie sprawiło, że zakochałam się w moim gniazdku! Last but not least poważne inwestycje poczyniłam w odzież sportową (usilnie eksploatowaną ostatnimi czasy) oraz badania naukowe - oczywiście w myśl zasady najlepsza inwestycja to inwestycja w siebie!
Mimo tych wielkich rozrzutności powoli zbliżam się do upragnionego zera, które powinno pojawić się w moich obliczeniach do końca roku (choć planuję jeszcze dwa dość kosztowne zagraniczne wojaże, więc zobaczymy :-)). Jak pięknie rosną moje finanse możecie zobaczyć na poniższym wykresie. Nie wiem jak Wam idzie, ale na mnie ta rosnąca krecha działa motywująco :-)
do końca 2016 r. planuję osiągnąć wartość netto równą "0"
- może cel nie jest zbyt ambitny, ale wydaje się być całkiem realny
do końca 2017 r. planuję osiągnąć poziom zakredytowania równy 140 000 zł
- obecnie moje zobowiązania to ponad 190 000 zł!
do końca 2020 r. planuję zmniejszyć poziom zakredytowania do 100 000 zł i osiągnąć wartość netto równą 60 000 zł
Pod koniec roku planuję nadpłacić kredyt w banku i skrócić okres kredytowania, co pozwoli na obniżenie odsetek, które zapłacę w trakcie spłaty. Wstępnie już jestem umówiona w banku, czekam tylko na osiągnięcie maksymalnej kwoty spłaty na ten rok.
Teraz najważniejsza sprawa! Jak idzie Wam oszczędzanie? Z kilkoma osobami jestem na bieżąco, ale mam nadzieję, że reszta również wytrwała i się nie poddała? :-) Jeśli chcecie się podzielić sukcesami to dajcie znać w komentarzu co się zmieniło od ostatniego czasu. A jeśli się obijaliście to też dajcie znać - zapas motywacyjnych kopniaków w tyłek też się znajdzie ;-)
Zdjęcie: Some rights reserved by AdamSelwood;
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to koniecznie polub
A jeśli wolisz to możesz znaleźć
Pokaż nam jakieś szczegóły jak dopieściłaś swoje mieszkanko :)
OdpowiedzUsuńNie liczyłam jeszcze swojej wartości netto, choć ja to musiałabym na spółę z mężem liczyć, bo jednak obciążenia kredytowe mamy wspólne :) Zapewne na minusie byśmy wyszli, ale pracujemy na to zawzięcie, aby było teraz tylko do przodu. Lepiej późno, niż później! Lubię Cię czytać, spróbuj się pojawić choć raz w miesiącu! :) Pozdrawiam, Aga
OdpowiedzUsuńWow, tego się nie spodziewałam! Miło znowu czytać Twoje posty. Twoje milczenie sugerowało mi, że Twoje finanse mają się raczej gorzej niż lepiej, a tu - proszę - jakie pozytywne zaskoczenie. Serdecznie gratuluję :) Ja dopiero rozpoczynam swoją przygodę z prawdziwym zarządzaniem swoimi finansami, po raz pierwszy w życiu mam stałą pracę, a nie tylko dorywcze, w ogóle nieregularne. Jednej rzeczy tylko nie mogę zrozumieć, czytając Twoje archiwalne wpisy, jak można wydawać tak mało na jedzenie? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i mam nadzieję - do usłyszenia!
Dobrze, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńCzasami szkoda, że doba ma tylko 24 godziny i trzeba wybierać :-) Albo życie, albo blogowanie. Albo własna firma, albo czas wolny. Albo, albo... Nie można mieć wszystkiego. W każdym razie fajnie że wszystko u Ciebie dobrze!
OdpowiedzUsuńmożna pomyślec o dodakowym dochodzie np. 500+ zyczliwy
OdpowiedzUsuńPrzyznaje się, że Cię krytykowałem za kupno mieszkania 10 miesięcy temu.. Właśnie kupiłem własne gniazdko ;)
OdpowiedzUsuńMoże i ja w końcu napiszę coś na Drodze do własnego M, bo dzieje się naprawdę wiele. Tylko skąd wziąć ten wolny czas, kiedy jest się wypoczętym do takiego podsumowania :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! Ważne, że do przodu. BTW bardzo fajny blog. Będę zaglądał.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, cóż no, trzeba znaleźć jakoś ten wolny czas :)
OdpowiedzUsuńGosiu, cieszę się, że wróciłaś :) i doskonale rozumiem przyczyny, dla których jesteś mniej obecna w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńGratuluję systematycznej realizacji celu na 2016 r. :) mam tylko jedno pytanie - w jaki sposób chcesz osiągnąć cel na 2017 r.? Chcąc obniżyć poziom zakredytowania do 140 tys. zł zakładasz, że do końca 2017 r. spłacisz prawie 45 tys. kapitału... W październiku Twój poziom zakredytowania wynosił 192,5 tys. zł - w ciągu 10 miesięcy zmniejszyłaś zakredytowanie o ok. 7,8 tys. Czy nadpłata kredytu będzie aż taka duża (odłożone depozyty na to nie wskazują)? Wiem, że sporo spłacasz kapitału w ratach kredytu u pracodawcy, ale wciąż mam wątpliwości czy dobrze to wyliczyłaś. Pomimo tych wątpliwości i czystej ciekawości, oczywiście trzymam kciuki, żeby Ci się udało :)
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
Dzięki za wsparcie Kasiu, już tłumaczę :-)
UsuńPlan jest baaardzo ambitny i na dzień dzisiejszy raczej nic nie wskazuje, że się powiedzie, ale cały czas mam nadzieję , że uda się go zrealizować - kombinuję na wszystkie sposoby :-)
Planuję dwie nadpłaty kredytu. Każdego roku mogę bez dodatkowych opłat zmniejszyć nadpłacić 10% wartości początkowej, czyli ok. 11 300 zł. W tym czasie spłacę 14 523,67 zł kapitału u pracodawcy i jakieś 5 100 zł w banku. Jeśli to wszystko się uda to poziom mojego zakredytowania zmniejszy się o 42 226,67 zł i "zjedzie" do 142 532,19 zł. Wystarczy, że w tym czasie spłacę 2 532,19 zł z innych zobowiązań i cel zostanie osiągnięty.
Wiem, że ten plan może brzmieć mało realnie, ale wartość netto na poziomie 0 zł postulowana w zeszłym roku też wydawała się celem bardzo odległym, a jednak jestem coraz bliżej :-)
Gosiu powiedz mi proszę jak to jest, bo chyba nie rozumiem Twojej tabelki.
OdpowiedzUsuńMasz majątek netto na poziomie -4758 zł. Czyli jakbyś sprzedała wszystko co masz to jeszcze by Ci zabrakło? czy to nazywa się majątkiem, czy długami ? Nie wiem jakim cudem wychodzą Ci takie wartości mieszkania, przecież po jego wykończeniu/wyposażeniu ono z definicji musi być warte więcej niż kredyty. Sam używam szybko.pl i różnica między wartością mojego kredytu a mieszkania to około 80000zł na plus (czyli mniej więcej koszt wyposażenia plus spłacony do tej pory kredyt). Mieszkania umeblowane są mniej więcej o 1000zł z metra droższe niż te w stanie deweloperskim.
Druga rzecz, masz 8000zł wolnej gotówki/depozytów. Wiem, że jesteś singielką i w takiej sytuacji ryzykujesz tylko własnym "życiem" (nie w sensie przetrwania jako takiego), ale ja czułbym się cholernie niepewnie wyjeżdżając na wczasy i kupując prezenty na prawo i lewo bez przynajmniej półrocznej poduszki bezpieczeństwa na koncie. Sam pracuję naukowo, przeszedłem przez doktorat, więc wiem jak to jest zarabiać w nauce. Raz 10000 raz 1000 na miesiąc, a koszty stałe.
Moja rada, niezależnie ile w danym miesiącu zarobisz, minimum 10% "do skarpety".
Pozdrawiam,
Kamil
Ok, - 4 758,86 zł to moja wartość netto a nie majątek. Elementów wyposażenia mieszkania nie wliczam do wartości netto - na szybko.pl wybieram mieszkanie do odświeżenia, bo jeśli chciałabym je sprzedać to tak właśnie bym je opisała - nikt nie chce mieszkać "po kimś", mimo że ładnie :-)
UsuńCo do poziomu oszczędności na dzień dzisiejszy jest dla mnie satysfakcjonujący. Raczej nie ma to związku z byciem singielką ;-), a z tym, że nie mam dzieci (jeśli dobrze zrozumiałam twój tok myślenia). Oczywiście, że mogłabym oszczędzać więcej, ale też wiem kiedy mogę sobie pozwolić na więcej luzu. Kamilu przejrzyj archiwum bloga - zapewniam, że gdy trzeba potrafię zacisnąć pasa :-)
Pensja z mojej regularnej pracy pozwala mi opłacić mieszkanie (kredytu, czynsz, rachunki), na wszystko inne zarabiam "po godzinach", więc przerwa i odpoczynek są zawsze zasłużone, zapewniam :-), a zasadę 10% stosuję z powodzeniem, tylko procent mam większy.
Pozdrawiam kolegę "po fachu" :-)
Co do wartosci netto, zgadzam sie, nastapila mala pomylka pojec, ja rowniez nie licze samochodu, mebli, AGD itp, a w razie W mozna je sprzedac.
UsuńPunkt drugi, przeczytalem calego Twojego bloga i wylania sie z niego raczej obraz osoby, ktora lamie wszelkie zdroworozsadkowe porady, nawet z blogow na ktore sama sie powolujesz (Michal Szafranski czy Marcin Iwuc) chociazby klasyczne dotyczace kredytu hipotecznego (20% wkladu wlasnego, rata nie wiecej niz 30% dochodow, max 20 lat). Bardzo lubie tu wpadac, ale raczej po to by przeczytac cos ku przestrodze ;)
Po drugie, historia Twojego oszczedzania jest podobna do mojej (zaczalem liczyc majatek netto w 2014 roku) i nie obraz sie, ale malo z niej wynika. Raczej jeden krok naprzod, dwa kroki w tyl. Jaki jest Twoj cel, jak chcesz go osiagnac ? Jak na razie patrzac z boku Twoja sytuacja jest trudna, bo zdecydowana wiekszosc podstawowej pensji idzie na rachunki, masz teraz jakies dodatki, ale w nauce mozna sie wiele razy potknac. Ja przykladowo bylem z powodow proceduralnych przez 7 miesiecy bez wynagrodzenia i zylem z oszczednosci. Czy jestes gotowa na cos takiego ?
Nie zrozum mnie zle, ze tylko krytykuje, ale ten slogan o poduszce finansowej na 6 miesiecy to jest mega przydatny klasyk i mnie on uratowal. Ujmujac rzecz w prostych slowach, bez 18000zl na koncie moim zdaniem nie powinnas wydawac ANI grosza na rozrywki i prezenty. Zrob to dla siebie, a zobaczysz jak wtedy przyjemnie jest wydawac nadwyzki.
Pozdrawiam,
Kamil
No to nawet nie jest źle z tego co widzę :]
OdpowiedzUsuńSystematyczne odkładanie pieniędzy jest bardzo trudne i problematyczne. Można skorzystać w tym celu z jakiegoś udogodnienia jak mają banki, że kilka procent każdego wydatku dodatkowo jest pobierany i odkładany na konto. Z jednej strony powoduje to wzrost oszczędności z drugiej sami spinamy się, żeby oszczędzać bo mamy mniej pieniędzy na koncie. W ten sposób oszczędzamy podwójnie bo uczymy się zaciskać pasa ;)
OdpowiedzUsuńNo w sumie ciekawy pomysł.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog, będę zaglądać częściej! Oczywiście dodaję do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńWitaj! Brawo ze nie spoczelas na laurach a nadal walczysz;) Mi również udaje się wykaraskać z długów z 40k mam już 19k ;) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNo to oby tak dalej, najważniejsze to wejść na tą dobrą drogę, zmniejszania długów a nie zwiększania.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Pani zamierzenia mogą zostać osiągnięte.
OdpowiedzUsuńChcieć to móc :) Gratuluję każdemu udanego oszczędzania i oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńSpłacanie długów nie jest proste ale warto się przemóc i to robić :)
OdpowiedzUsuńCiekawe spostrzeżenia
OdpowiedzUsuńDużo miesięcznie udaje Ci się zaoszczędzić :)
OdpowiedzUsuńJa staram się te 10% dochodów miesięcznych odkładać na koncie, choć zdarzają się miesiące że uda mi się odłożyć więcej. Oczywiście to oszczędzanie zawsze ma swój konkretny cel, w tym roku miał to być nowy samochód ale przyznam szczerze gdy już zauważyłem że udaje mi się okładać te środki to zastanawiam się czy nie lepiej byłoby te środki przeznaczyć inaczej - może inwestycja w jakiś domek letniskowy, kiedyś myślałem też o zakupie mieszkania pod wynajem. To też nie jest zły pomysł choć po przeliczeniu wychodzi że procent zarobku podobny jak na dobrze oprocentowanej lokacie.
OdpowiedzUsuńCześć Gosia! :) Szkoda wielka, że tak długo kazałaś czekać na nowy post... Najważniejsze, że już jest :) Mam pytanie, jakie warunki trzeba spełnić, aby zaciagnąć kedyt u pracodawcy? Domyślam się, że oprócz umowy na czas nieokreślony trzeba jeszcze spełnić jakieś wymagania, tylko jakie?
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od pracodawcy. U mojego wystarczy umowa (jeśli masz na czas określony to kredyt nie może być dłuższy niż ta umowa) i ważne, żeby potrącana rata nie przekraczała 50% wypłaty. Oczywiście z racji tego, że u mnie jest to kredyt na mieszkanie musiałam się też pochwalić aktem notarialnym :-)
UsuńDziękuję za odpisanie :)
UsuńDobrze,że wróciłaś.Podziwiam za zdrowe podejście do oszczędzania.Ja ostatnio zauważyłam,że z powodu niepewnej sytuacji w pracy popadam w przesadę z oszczędnością i wydawanie pieniędzy wiąże się z dyskonfortem psychicznym.W ten sposób udało mi się zmarnować urlop bo wszystko wydaje mi się za drogie.Wpadłam w manię zapisywania każdego wydatku i coraz częściej ograniczam się finansowo.To mi zaczyna trochę przypominać postawę koleżanki anorektyczki- ona jest z siebie zadowolona kiedy nie je, ja kiedy nie wydaję kasy. To zaczyna mnie przerastać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto myśleć o Tobie, tak jak Ty. Bo to zdrowe podejście. Mam nadzieje, że uda mi się też tak podchodzić do tematu finansów :)
OdpowiedzUsuńCiągle do przodu, dobry wynik jak na tak krótki czas. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńFajnie, że znalazłaś chwilę aby napisać:) i powodzenia w realizacji planów! (w moim oszczędzaniu stosuję zasadę "najpierw płać sobie" i jakoś działa;)
OdpowiedzUsuńMasakra, przeraża mnie wizja że miałbym żyć z takim kredytem... Tym bardziej podziwiam, że fajnie to rozplanowałaś i wychodzisz na prostą. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńOdkładanie i oszczędzanie pieniędzy cały czas nie jest łatwe. Jednak gdy jesteśmy nastawieni na ciągłe odkładanie pieniędzy, wydawanie ich spowoduje, że za każdym razem będziemy się gorzej czuć z powodu utraty pieniędzy. Najlepiej nie wydawać za dużo ale też nie za mało :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyniku! :)
OdpowiedzUsuńRacjonalne oszczędzanie to dobry pomysł. Zawsze to lepiej mieć jakieś środki na koncie. Wystarczy tylko trochę samozaparcia i dyscypliny w odkładaniu pieniędzy. gratuluję uzyskanego wyniku :)
OdpowiedzUsuńSuper Gosiu, motywujesz do oszczędzania! Trzeba się wziąć porządnie za swoje finanse i zacząć oszczędzać.
OdpowiedzUsuńfajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)
OdpowiedzUsuńOczywiście samo oszczędzanie jest bardzo dobrym sposobem oraz nawykiem i ja jestem za tym, żeby tak właśnie robić. Również bardzo podoba mi się korzystanie z płatności internetowych https://www.cashbill.pl/ gdzie na dobrą sprawę również oszczędzamy bo nie płacimy prowizji.
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam za determinację w dążeniu do osiągnięcia komfortowej sytuacji finansowej. Powodzenia, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńWartość netto, nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby tak na siebie spojrzeć, choć daje to do myślenia ...
OdpowiedzUsuńNiestety wyjście na prostą rzadko idzie łatwo. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńKonto w lutym BNP, to bardzo dobra promocja, w którym Konto Otwarte dla Ciebie bierze główny udział - proste warunki do zdobycia do 300 zł premii, nie trzeba nawet płacić kartą.
OdpowiedzUsuńA jeśli jednak brakuje pieniędzy, szczególnie w okresie przedświątecznym, taki jak ten - sprawdź ranking chwilówek, w którym znajdziesz wiele pożyczek w promocji 1 gratis. Ważne tylko, aby być nowym klientem firmy i zwrócić pożyczkę w terminie. A najbardziej znaną ofertą tego typu jest bez wątpienia VIVUS z sympatyczną pacynką Mr Hajsem :) Niewątpliwie warto również zwrócić uwagę na Wonga gdzie pierwsza, druga i każda kolejna pożyczka do 1000 zł na 30 dni jest bez opłat.
OdpowiedzUsuńwarto było tu przyjść extra blog !
OdpowiedzUsuńCiekawe informacje
OdpowiedzUsuńPrzyznam że bardzo zaciekawiły mnie informacje w tym wpisie.
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńWarto jest zapoznać się z tak ciekawymi informacjami.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco. Ciekawy jest ten wpis
OdpowiedzUsuń