Zanim przejdziemy do konkretnych liczb (wiem, że na to czekacie najbardziej!) - kilka ważnych informacji na początek.
Zarobki, które tu prezentuję to przychody jednej osoby przed trzydziestką. Na co dzień pracuję na etacie w sferze budżetowej, czasami wykonując jakieś dodatkowe prace w czasie wolnym lub uzyskując benefity od "firmy", a czasem czerpiąc dochody z robienia doktoratu.
W sferze wydatków wygląda to podobnie. Są to koszty życia jednej dorosłej osoby, która stara się zdrowo odżywiać ;-) i niedawno kupiła mieszkanie. Jestem "słoikiem", który na co dzień jest zdany w wielkim mieście na siebie. Jedzenie staram się przygotowywać w domu, ale zdarza mi się wypad na miasto lub pizza :-)
Nie oszczędzam też na maksa - tzn. pozwalam sobie na przyjemności i spotkania z przyjaciółmi.
Jestem zwyczajną młodą dziewczyną, która starają się ogarnąć swoje finanse i zabezpieczyć przyszłość.
Nie oszczędzam też na maksa - tzn. pozwalam sobie na przyjemności i spotkania z przyjaciółmi.
Jestem zwyczajną młodą dziewczyną, która starają się ogarnąć swoje finanse i zabezpieczyć przyszłość.
Moja pensja jest teraz zdecydowanie większa - pamiętacie o tym jak załatwić podwyżkę? Od stycznia prawdopodobnie znowu wzrośnie - stażowe się szykuje :-) Dochody dodatkowe niższe niż w poprzednim miesiącu, ale cały czas nieźle. Dodatki od pracodawcy to świąteczne bony.
Wydatki w listopadzie:
Cały czas bardzo ładnie wyglądają wydatki na żywność - mam nadzieję, że dzięki taniemu gotowaniu uda się to utrzymać :-) Dzięki obniżeniu opłat na transport widać ładną przewagę komunikacji miejskiej nad taksówkami, czyli idziemy w dobrym kierunku! Kwestia telefonu jeszcze nie ogarnięta niestety - brak czasu mnie na tym polu pokonał. Odzież to tak naprawdę przygotowanie butów do zimy.
Zachcianki:
Ogólnie listopad nie jest jakimś miesiącem spektakularnych sukcesów na polu oszczędzania, ale też nie jest porażką. Jeszcze wiele rzeczy do poprawienia, ale pojawił się jakiś mały płomień nadziei, że racjonalność wróci do moich zestawień :-) Najważniejsze to się nie poddawać i dążyć do celu! Niebawem kilka takich patentów motywacyjnych się pojawi :-)
zdjęcie: StockMonkeys.com na licencji CC BY 2.0
Czekam na te patenty motywacyjne, bo też jest dla mnie ważne by się nie poddawać i dążyć do celu/ów :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad jednym.....skoro Twoje wydatki to większa kwota niż dochody....to skąd bierzesz fizycznie tą różnicę? Sięgasz po oszczędności czy pożyczasz?
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam "Niestety musiałam też uszczuplić nieco oszczędności, żeby zakończyć urządzanie mieszkania." :-)
UsuńW Listopadzie na papierosy wydałam 121,50 zł. Zrobiłam sobie rachunek sumienia i rzucam. Zamiast wydawać te pieniądze na papierosy założyłam konto oszczędnościowe, na którym zbieram sobie na przyszłą emeryturę. Dziś dzień pierwszy rzucania. Na razie pełna motywacji, ale aż się boje podsumować w styczniu miesiąć grudzień ;/
OdpowiedzUsuńno to powodzenia, ja całe szczęście nałogu fizycznego nie mam, gorzej z uzależnieniem od słodyczy :)
UsuńAniu trzymam kciuki za Ciebie! Może mnie zainspirujesz ;-)
UsuńIdealnie by było gdyby dochody pozostały wlasnie na takim poziomie:)
OdpowiedzUsuńNadal jest pod wrażeniem kategorii jedzenie.
Anna
Aniu robię co mogę z tymi dochodami ;-)
UsuńA co do jedzenia to Wasze wydatki też staram się obniżyć :-) Niebawem kolejne przepisy!
Mam pytanie odnośnie wydatków na chemię tylko 8,5zł. To chyba jakaś pomyłka. U mnie co miesiąc jest od 150 do 300 zł na dwie osoby. Magda.
OdpowiedzUsuńA co rozumiesz poprzez kategorię chemia? Chemia do sprzątania, prania, jakiś żel pod prysznic, szampon?
UsuńAnna
Chemia to zarówno kosmetyki jaki i środki czystości. Magda - to nie pomyłka - dokładnie tyle wydałam. Ale mam pytanie w drugą stronę. Jak możecie wydawać 300 zł miesięcznie na chemię? To bardzo dużo! Raz kiedyś jako uzupełnienie zapasów rozumiem, ale co miesiąc?
UsuńZgadzam się, 300zł to bardzo dużo, nawet jak na dwie osoby. Kiedy kończy mi się tusz do rzęs i podkład to w miesiącu mieszczę się w granicach 100-150zł. Raz na 3-5 miesięcy lepszy krem pod oczy (już przeciwzmarszczkowy). Z zasady raz na kilka miesięcy robię jako włosmoaniaczka zakupy włosowe w ulubionej drogerii internetowej za ok 80zł i mam zapas, że hoho. Mam też takie miesiące, że wydaje 0zł na kosmetyki i chemię. Jakoś się to wyrównuje. Wiem, że przez wszystkie vlogi i blogi kosmetyczne kreowane są w nas sztuczne potrzeby, ale czasem wystarczy się zatrzymac i pomyśleć czy warto kupić czwarty tusz lub kolejny flakon perfum, czy naprawdę tego potrzebujemy.
UsuńAniu u mnie podobnie. Nie tylko w kosmetykach, ale też w chemii i środkach czystości. Kupuję duży proszek raz na 3-4 miesiące i wtedy wydatki są jednorazowo większe, ale na pewno nie co miesiąc. Kosmetyki to samo :-)
UsuńMnie też zastanawia ta kategoria. Ja na 3 osoby wydaję miesięcznie 100-150 zł. Nie liczę tu kosmetyków typu krem, podkład, tusz, bo to u mnie osobna kategoria. Chemia to płyn do mycia naczyń, pasta do zębów, papier toaletowy, ręcznik papierowy itp. Nie rozumiem jak można na to wszystko (plus kosmetyki) wydać 9 zł w miesiącu...
UsuńFajnie jakbyś dodała też tabelkę odnośnie mieszkania, tj. ile kosztowało, ile kredytu i ile jeszcze do końca :)
OdpowiedzUsuńDarku jest szansa na takie informacje przy następnym wyliczaniu wartości netto :-)
UsuńWidzę trochę pola do cięcia wydatków. Przede wszystkim telefon, obecnie płacę 5 zł miesięcznie, myślę, że mogłabyś zejść do 10 zł. Dalej taxi - tu powinno być 0 zł, chyba że podczas imprezy, ale wtedy wrzucasz do Imprez. Oraz chipsy i słodycze - tu spokojnie można zejść poniżej 100 zł, a przy okazji jeść zdrowsze słodycze. Łącznie 200 zł zaoszczędzone, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńU mnie w ogóle kategoria 'słodycze i chipsy' to 0 zł :-) Wieczna dieta, wieczna... :-)
UsuńChoć Gosia wyraźnie napisała, że w tej kategorii u niej mieszczą się też papierosy. m kciuki)
Bez słodyczy nie mógłbym czasami wytrzymać. Czekolada gorzka, mleczna, sezamki, chałwa - to są w miarę zdrowe i tanie przyjemności. Nawet gorzkiej nie kupujesz? :]
UsuńEugeniusz - dzięki za pomysły! Telefon oczywiście głupota, bo płacę za lenistwo za niezajęcie się tą sprawą. Odwlekam, ale najwyższy czas się za to zabrać - 5 zł/miesiąc wow!
UsuńCo do taxi to niestety czasem wydatki nieuniknione. Po pracy czasem muszę szybko na uczelnię, żeby nie spóźnić się na zajęcia ze studentami i wtedy nie ma zmiłuj ;-) Ale czasem wolę też zapłacić za taxi, żeby nie zachorować - prosta kalkulacja :-)
Co do chipsów i słodyczy to wstyd się przyznać, ale jest tam może jedna paczka chipsów i ciastek, a reszta to papierosy...
Czekolada gorzka ląduje w jedzeniu, bo nie uważam jej za słodycze, tylko za zdrowy element diety - tak ze dwie tabliczki w miesiącu zjem :-)
Eugeniusz, nawet gorzkiej nie kupuję :-) Potrzeby 'słodyczowe' realizuję jedząc owoce, owsiankę z domowym dżemem lub też poprzez babeczki własnego wypieku (wtedy idzie w ruch kakao albo wiórki kokosowe). Zawsze mam w domu owoce w domu, słodyczy nigdy, taki model wyniosłam z domu rodzinnego i tak już mi zostało.
UsuńGosia, możesz mieć nawet 5 zł rocznie, sprawdź sobie ofertę Virgin Freemium. Co do papierosów - nie ma zmiłuj, musisz rzucić ;)
UsuńAnna, pozazdrościć :]
Eugeniuszu, dziękuję dziękuję dziękuję za podrzucenie tej oferty! :D
UsuńWłaśnie siadam do mojego podsumowania na jutro na bloga. Z lekkim niepokojem, bo w miesiącu nie mam w ogóle czasu żeby cokolwiek dodawać czy liczyć - tylko spisuję wydatki codziennie wieczorem przez minutę lub dwie i tyle.
OdpowiedzUsuńGdyby nie to, że wiem że to Twój blog i Twoje prawdziwe wpisy, to nigdy bym nie uwierzył w te wydatki na jedzenie...
Jeśli chodzi o utrzymywanie motywacji - zauważyłem że u mnie najlepiej działa wykres! Prosty wykres przychodów i wydatków aktualizowany raz na miesiąc i obie linie (zielona i czerwona), które sobie wędrują. Mam jeszcze linię niebieską, która oznacza poziom inwestycji.
Kiedy mam wydać niepotrzebnie jakieś pieniądze, zawsze mi przed oczami staje czerwona linia na wykresie...
Marcin też znalazłam dobre źródło motywacji - tabelkę z prognozą oszczędności :-) Działa na podobnej zasadzie :-)
UsuńJak ta tabelka działa? Przewidujesz oszczednosci i widzisz, ze jesli zepniesz tylek to za pol roku beda wynosiły X? Czy może planujesz jakies oszczednosci i jesli sie z nich nie wywiazesz w danym miesiacu to widzisz krwistoczerwone okienko?
UsuńPlanujesz ile możesz odłożyć, wprowadzasz oprocentowanie i patrzysz jak Twoje oszczędności mogą wyglądać jeśli będziesz trzymać się planu :-)
UsuńPod kategorią chemia -odnoszę się do chemii kosmetycznej jak również do chemii do sprzątania. I 150 zł miesięcznie to jest kwota normalna miesięcznie i nie piszę tu o perfumach. Ale np. Pasta do zębów, płyn do płukania jamy ustnej, mydło, żel do mycia ciała, balsamy,środki do higieny intymnej,maszynki,kremy do rąk, twarzy, ciała, antypespirant, płyn do płukania ubrań, papier toaletowy, płyn do naczyń, do podłogi itp. To są rzeczy które trzeba kupować miesięcznie. Proszek na 1,5 miesiąca wystarczy, worki,do śmieci, folia aluminiowa, spożywcza, do mycia mebli środki itp plus wtedy tusz do rzęs co 3m-ce, szampon, odżywka, podkład, perfumy.
OdpowiedzUsuńOdnośnie jedzenie to na 2 osoby od 600do 750zł wychodzi.
Magda
Aktualnie mam w domu 4 pasty do zębów - kupione gdzieś w dobrej promocji :-) Inne rzeczy też tak kupuję, ale na pewno nie co miesiąc. Kremy, balsamy, kosmetyki kolorowe to nie są u mnie wydatki comiesięczne. Jedynie środki higieniczne - papier, ręczniki papierowe, kobieca higiena itp., ale to na pewno są dużo niższe kwoty. Magda spisujesz wydatki? Może warto się przyjrzeć tej kategorii?
UsuńTak Gosiu od 3 lat spisuję wszystkie wydatki. I to w każdej kategorii. Są wydatki które można ograniczyć, a na których nie można oszczędzać. Wydatki które u nas dało się ograniczyć Np. Wymiana samochodu na LPG, wydatki na ubrania, rozrywka i nie marnowanie jedzenia. Ale dla każdego inne wydatki są niezbędne a dla innych zbędne. Tak jak my byliśmy nie wydali 200zł na słodycze. :) Magda
UsuńTez mi sie wydaje duzo, chociaz ja kosmetyki kolorowe nie traktuje jako ,,chemia"
UsuńAnna
Proszek na 1,5 miesiąca? Az zerknęłam do swojej tabelki, kiedy kupiłam proszek do kolorowego - 24.02.2015 i mam go do tej pory (5,6 kg). Proszek do białego idzie jeszcze wolniej. Najszybciej schodzi proszek dla dziecka, bo idzie druga lub trzecia paczka 1,5 kg od kwietnia, ale pierzemy max co 2 dzień (dziecko ulewa, do tego używamy pieluch wielo). Tak wiec z tym proszkiem co 1,5 miesiaca to radze kupić większą gramaturę, nie pudełko 400 g ;)
UsuńWow, tylko 270 zł na jedzenie? Jestem strasznie ciekaw Twoich przepisów! :) - bo dla mnie póki co to jest kwota właściwie nieosiągalna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Krzysztof zajrzyj do zakładki - Gosia gotuje - na pewno znajdziesz coś ciekawego :-)
UsuńGosia z tego co piszę, to odżywia się również w mieście i wydała 100zł. Daję to kwotę 370 zł na jedzenie na jedną osobę. Chyba że 100 zł jest to wydatek jednorazowy w restauracji. Albo 4 posiłki po 25zł. :)
OdpowiedzUsuńMagda
Te 100 zł to 3 różne jedzenia na mieście - pizza i dwa normalne obiady, napoje itp.
UsuńGosiu, dziękuję Ci bardzo za Twoje wpisy. Podtrzymuja mnie na duchu, i są dla mnie inspiracją. Uwierzyłam, że nie trzeba zarabiać bardzo dużo, żeby cokolwiek odłożyć, z normalnej pensji też się da. Pierwszy mały sukces za mną, teraz muszę się zmobilizować, żeby na prezenty nie wydać tego co udało mi sie odłożyć w listopadzie. Co prawda nie jest to dużo, ale od czegos trzeba zacząć:) Ola
OdpowiedzUsuńOla - trzymam kciuki!
UsuńŻyczę, żeby dochody dodatkowe wskoczyły do kategorii dochody stałe :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo niski czynsz za mieszkanie. U mnie aż 200 zł więcej (być może mam większe mieszkanie, ale i tak różnica bardzo duża)
Natomiast kategoria chipsy i słodycze mega wysoka! W moim budżecie ta pozycja nazywa się "śmieci"... :) Bo przecież nie dostarczasz żadnych dobrych składników organizmowi. (Niestety Oszczędnicki nie potrafi żyć bez tego typu specyfików zimą - a przynajmniej tak twierdzi :)
Prawdopodobnie mój czynsz będzie jeszcze niższy. To wysokość "odziedziczona" po poprzednich właścicielach, a już zapowiedziano, że będzie zmiana jeśli zużycie wody będzie mniejsze. Wcześniej mieszkała tu czteroosobowa rodzina, więc liczę na spadki :-)
UsuńOszczędnicka - to kwestia metrażu, miasta i spółdzielni, więc różnice mogą być znaczne.
Prowadząc takie statystyki jesteś na najlepszej drodze do osiągnięcia wolności finansowej. Dodatkowo masz dużo ludzi myślących podobnie. Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też prowadzę tego typu statystyki :)
OdpowiedzUsuńGosiu,
OdpowiedzUsuńmam pytanie. Czy korzystasz nadal z portalu Kokos.pl ? Nadal tam inwestujesz? Zastanawiam się nad tym, ale mam wiele obaw.
Pozdrawiam.
Aniu za względu na brak czasu i poduszki finansowej odpuściłam chwilowo inwestycje w ogóle. Te wcześniejsze na kokosie dość dobrze się zwracają - niektóre jeszcze jakiś czas będą spłacane. Ale nic nowego nie inwestowałam od zakupu mieszkania. Teraz zmieniły się trochę zasady - minimalna inwestycja to 200 zł, kiedyś było 50 zł. Musisz to dobrze przemyśleć - każde inwestycje niosą za sobą ryzyko.
UsuńU mnie też w końcu pojawiło się miesięczne podsumowanie! :) Koniecznie musisz rzucić papierosy, to dużo monet ;) My niestety płacimy sporo za mieszkanie wynajmowane, ale o tym już wspominałam w którymś tam komentarzu :) Tak sobie myślę, patrząc na dyskusję powyżej, że chyba ciężko porównywać koszty kosmetyków czy środków chemicznych, bo pewnie wynika to właśnie z trafienia na promocję, upodobań w markach albo konieczności, bo np. alergia. W sumie ciekawe byłoby zrobić może taki eksperyment - spisywać i porównać, ale byłoby to długoterminowe zadanie :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
dlaczego oszczędności są w wydatkach?
OdpowiedzUsuńBo traktuję je jako stało miesięczną "opłatę", zgodnie z zasadą płać najpierw sobie :-)
UsuńGosia, Gosia, kiedy nowy wpis?:) Przyzwyczaiłaś nas ostatnio do dość częstych postów, więc czekam...:)
OdpowiedzUsuńŚwięta, święta, zakupy - dużo się dzieje... Postaram się w weekend popracować nad nowymi wpisami :-)
Usuńjak jest dobra passa to nic tylko się cieszyć :) fajny wpis..
OdpowiedzUsuńWitaj Gosiu! Gratuluje tak wysokich dochodow dodatkowych. Sledze od dluzszego czasu Twego bloga i musze przyznac, iz jestem pod wrazeniem tego, jaka ulozona osoba jestes. W tych lajdackich czasach to rzadkosc. Jeszcze bym sie w Tobie zakochal, gdybys nie palila papierosow ;) milego weekendu Malgorzato! Podpisano: nieudacznik z prowincji
OdpowiedzUsuńRzucam ;-)
UsuńŚwietne wpisy, mobilizują do rozsądnego wydawanie pieniędzy.
OdpowiedzUsuńTaki wpis napawa optymizmem. Po świętach zaczynamy racjonalne wydatkowanie naszych pieniążków i oszczędzanie. Wierzę, że i nam się uda...
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, że potrafisz mieć tyle motywacji i oszczędzać i co miesiąc starać się znmiejszać wszelkie koszty. Ja rozważam też zacząć bardziej kontrolować swoje wydatki - tak tak to takie postanowienie noworoczne :) Zastanawiam się jednak na zainwestowaniu pieniędzy, oprócz konta oszczędnościowego. Znalazłam pewien fundusz inwestycyjny, który wydaje mi się być bardzo dobrym rozwiązaniem. Dokładniej chodzi mi o konkretny :http://www.novofundusze.pl/fundusze-inwestycyjne/novo-obligacji-przedsiebiorstw/ . Czy ktoś z Was może coś o tym powiedzieć? Macie jakieś doświadczenia z tego typu inwestycjami?
OdpowiedzUsuńTyle to możesz wyciągnąć z lokat w 3 lata ten fundusz z 210 za jednostkę podskoczył na 226 co daje mniej niż 2,5% rocznie. Poszukaj sobie czegoś na przykład tu: http://livesmarter.pl/
OdpowiedzUsuńA ile na swój ślub wydałaś ?
OdpowiedzUsuńz tego co wiem to praktycznie nic, bo ślubu nie było...
UsuńOdwołanie ślubu też tanie nie jest :-) Poszło na to ok. 10 000 zł, mimo że impreza się nie odbyła i odwoływaliśmy kilka miesięcy przed.
UsuńGosia, wracaj do nas, tęsknimy:)
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy mam problemy z organizacją ;-)
UsuńŚwiąteczna atmosfera nie sprzyja regularnym wpisom :-(
Jak zwykle obiecuję poprawę :-)
Super wynik, gratulacje :D
OdpowiedzUsuńDobra robota Gosiu!
OdpowiedzUsuń1000 na debecie raczej "dobrym nie można nazwać". Na pewno gdyby nie ten kredyt byłoby dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gosia
Szymon
Dziękuję Szymon :-)
Usuń1 000 zł nie jest debetem, po prostu pomniejszyły się moje oszczędności, w których ten niespodziewany wydatek był przewidziany :-)
Pozdrawiam!
Hej Gosiu:) Ja właśnie poowli zabieram się do podsumowania grudnia, jako 3-go miesiąca mojego oszczędzania, i zastanawiam się jeszcze nad wydatkami na urządzenie sylwestra, i to pewnie będzie jedyny "większy" wydatek jeszcze w tym roku:) Nie mogę się już doczekąć Twojego podsumowania i daleszej motywacji do oszczędzania:) czekam na wpis z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuńChce Ci się robić takie coś co miesiąc?
OdpowiedzUsuńPani Gosiu, całkiem łebska z Pani kobieta, poczytuję czasami, chociaż nieregularnie.. papierosy beeee, zachcianki za duży koszt no i te chipsy i słodycze = zuo :)
OdpowiedzUsuńco do palenia polecam serdecznie książkę Allan Carr Prosta metoda jak rzucić palenie, nawet pedeefy są gdzieś w sieci, za friko, wystarczy poszukać. Ja przez ten rok 2015 osiągnęłam wiele w tej materii- zacisnęłam pasa, spłaciłam kredyt gotówkowy, potem odnawialny czyli najwieksze zło, 9 lat go miałam! rzuciłam palenie po ksiązce Allana Carra, doczytałam inną pozycję A.Carra o długach i już myślałam że będzie zle a tu proszę, nawet fundusz awaryjny zaczełam budować jeszcze w 2015 roku.. cuda normalnie! tak więc życzę dobrych myśli i działań! książki pana A.Carra to przecudne pranie mózgu, a paliłam duuużo. :)
aha, zarobki wcale nie są szałowe u mnie, zarabiam mniej, zdecydowanie. Grunt to dobre myślenie i ta książka A.Carra o długach to jedne z lepiej wydanych pieniędzy w tym roku. Malutkimi kroczkami, ale do przodu! i z optymizmem wkraczam w nowy rok, czego i Pani życzę!
OdpowiedzUsuńDobre tabelki. Ja próbuję od tego miesiąca wszystko rozpisywać i przerażają mnie te liczby.
OdpowiedzUsuńGosiu, podpowiesz mi coś? Bardzo chciałabym w końcu oszczędzić jakieś pieniądze, w tym roku kończę 30 lat, więc już najwyższa pora zacząć. Zaczynałam już kilka razy, ale za każdym razem, gdy zaoszczedziłam +/- 500zł następował jakiś ważny wydatek (awaria samochodu, prezent weselny, choroba...) i niestety odłożóne pieniądze wydawałam, i motywacja spadała... Może przedstawię naszą sytuację finansową (moją i męża). Od razu zaznaczę, że nie zarabiamy mało, ale cały czas nam brakuje. 2 pensje co miesiąc dają nam 4800zł. W zależności od miesiąca uda mi się czasami dorobić ok 200zł na korepetycjach, także załóżmy, że mamy 5.000zł. I teraz tak: zakupy spożywcze ok 800-900zł ( w tym wyjścia, alkohol, zachcianki). Kredyt hipoteczny- 600zł, pożyczka z banku 1 - 185zł, pożyczka z banku 2- 320zł. Mieszkanie (czynsz, rachunki)600zł, samochód- paliwo ok 400zł , bilet miesięczny 100zł, telefony, internet, tv -200zł, badania, lekarstwa, ok 200zł. To są wydatki stałe, czyli zostaje nam ok 1500zł. Z tego dodatkowo 250zl miesięcznie przelewane jest na fundusz inwestycyjny, który mąż założył kilka lat temu, i dopiero po 10 latach bedzie możliwa wypłata zgromadzonych tam środków bez znaczących strat. Podsumowując teoretycznie wolnych środków mamy ok 1200zł miesięcznie, ale w tym miesiącu dodatkowo ubezpiecznie mieszkania i samochodu - łącznie 1000zł. Poza tym mamy spore zadłużenie u rodziny 11 000zł oraz karta kredytowa 3 000zł. Dodam, że zadłużenia te wynikneły z tego, że kupiliśmy mieszkanie i częściowo je wyremontowaliśmy i wyposażyliśmy, dlatego też znaleźliśmy się w takiej sytuacji, która delikatnie mówiąc mnie przeraża. Dług od rodziny możemy spłacić w ostatniej kolejności, ale szczerze mówiąc czuję się bardzo niekomfortowo w tej sytuacji. Wiem, że wydatki na jedzenie można jeszcze ograniczyć, i właśnie staram się to robić. Ale najgorsze jest to, że nie wiem od czego po kolei zacząć. Czy systematycznie (z środków, które zostaną na koniec miesiąca) spłącać kartę kredytową, czy odkładać na poduszkę finansową, czy może na oddzielne konto oszczednościowe, żeby powoli zebrać na "dług od rodziny"? Po prostu staram sie jakoś logicznie to wszystko rozplanować, żeby działać zgodnie z jakimś planem, nie tak chaotycznie. Wiem, że jak najszybciej powinniśmy pozbyć się karty kredytowej, ale ona na koniec miesiąca zazwyczaj nas ratuje, a musimy nią wykonać kilka transakcji miesięcznie, żeby nie płacić za jej posiadanie. Bardzo proszę o jakieś podpowiedzi, każdego kto chciałby mi pomóc:) Dodam od razu, że mąż pracuje na budowie, po 10-12 godzin, zazwyczaj też w soboty, więc na doadatkowe zajęcia już zwyczajnie nie ma siły i czasu. Pozdrawiam, i bardzo proszę o wszelkie rady:) Aga
OdpowiedzUsuńAga, polecam kurs Michała Szafrańskiego "Pokonaj swoje długi" https://pokonajswojedlugi.pl/
UsuńWymaga trochę pilności i systematyczności, ale myślę że da ci on odpowiedź na wszystkie pytania, a w szczególności na "że nie wiem od czego po kolei zacząć" ;)
Witaj Aga, i ja postanowiłam w Nowym roku spróbować swoich sił w blogowaniu i ogarnięciu moich finansów. Jestem w bardzo podobnej sytuacji, o blog będzie takim moim "dziennikiem", który będzie miał za zadanie samokontrolę w wydatkach i samozaparcie w oszczędzaniu. (oszczedzanieistabilizacja.blogspot.com) Także zachęcam do czytania, może moje spostrzeżenia pomogą:) Pozdrawiam, Ola.
UsuńAga - może napiszesz do mnie emaila? gosia.oszczedza[at]gmail.com? Lub znajdź mnie na fejsie. Podeślę Ci kilka rozwiązań i moich sposobów. Dużo "patentów" jest na blogu, ale wydaje mi się, że w Twojej sytuacji możemy wszystko spokojnie przeliczyć. Polecam do obejrzenia materiały z Marcinem Iwuciem w DDTVN.
UsuńSkontaktuj się proszę to postaram się pomóc.
A te pożyczki z banku to na jakie kwoty i na jaki czas sa? No nie jest kolorowo, ale od przyszlego miesiąca mysle, że ok 1000zl mozecie spokojnie oszczedzac, i do konca roku 3/4 dlugów bedziecie mieli z głowy
OdpowiedzUsuńJak wykręcasz taki super wynik na jedzeniu?
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym oszczędzaniu. Jesteś niestrudzona w oszczędzaniu :)
Niestrudzony, wszystko jest na blogu - nawet kilka przepisów :-)
UsuńGosiu, kiedy podsumowanie grudnia?
OdpowiedzUsuńAnna
Nie mogę się doczekać kolejnego podsumowania. Od kilku lat też prowadzę zapisuję własne wydatki i próbuję odkładać na przyszłość, a z tym różnie bywa :)
OdpowiedzUsuńCześć Gosiu,
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że byłaś moją inspiracją do założenia własnego bloga, na którym chcę opisywać swoją drogę do niezależności finansowej. Chciałam się pochwalić że właśnie wystartowałam. Na razie raczkuję, ale gorąco zapraszam do odwiedzin :)
Czekam z niecierpliwością na Twoje podsumowanie grudnia i na powrót regularnych postów.
Justyna
Justyna trzymam kciuki!
UsuńWitaj Gosiu. Wszystko w porządku u Ciebie? Wracasz do nas niebawem, czy zapowiada się dłuższa przerwa?�� daj znać kiedy możemy się spodziewać nowych postów. Brakuje mi ich! Ola
OdpowiedzUsuńJa już szczęśliwie uporałam się z podliczeniem grudnia. Czekamy na Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńWow! jestem pod wrażeniem , że potrafisz to wszystko tak ładnie rozpisać, moje wydatki wyglądają jak poplątany kłębek wełny , nic mi się nie dodaje:)
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałem robić podobne miesięczne podsumowania, ale poległem juz na samym początku. Chyba muszę spróbować jeszcze raz
OdpowiedzUsuńGosia, wszystko ok? Wracasz do nas? Anna
OdpowiedzUsuńBardzo profesjonalne to zestawienie w porównaniu z resztą, którą czytałem :) Widać, że masz dużo motywacji, aby tak oszczędzać i pracować. Od teraz zacznę robić zestawienia własne...
OdpowiedzUsuńHej Gosia! Wracaj jak najszybciej z nowymi wpisami. Wszyscy czekamy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Codziennie sprawdzam Twój blog w poszukiwaniu nowego wpisu :)
OdpowiedzUsuńoj Gosiu, Gosiu - niestety w blogowaniu ważna jest systematyczność, pamiętaj o tym
OdpowiedzUsuńBędzie podsumowanie za kolejny miesiąc?
OdpowiedzUsuńGosiu, wrócisz jeszcze do nas??
OdpowiedzUsuńKochani, dziękuję za wiadomości i komentarze :-)
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze, tylko dopadł mnie natłok obowiązków. Cały czas oszczędzam i się bogacę, ale niestety z systematycznością na blogu wygląda to kiepsko. Postaram się Was już nie porzucać ;-)
Dziś wrzuciłam podsumowanie grudnia i pracuję nad kolejnymi wpisami. Dla takich Czytelników warto! ;-)
Mamy szczerą nadzieję, że to było ostatnie tak długie rozstanie! :)
UsuńDobry sposób na oszczędzanie - sam muszę się wziąć za siebie i rozpocząć prowadzenie statystyk, bo to chyba najlepsza droga do osiągnięcia sukcesu :)
OdpowiedzUsuńDUzo za duzo wydatków :( Ja na twoim miejscu bym sie bala zamiast cieszyc :(
OdpowiedzUsuńBardzo skrupulatne wyliczenie, jestem pod wrażeniem. Sama chciałabym w ten sposób oszczędzać, niestety daleko mi do twojego ideału. Na razie jestem na etapie rozkręcania firmy - kupiłam spółkę z historią i zajmuję się jej wypromowaniem - więc ciężko jest mi chociażby tanio gotować. Zbyt często decyduję się na jedzenie na mieście :) Pozdrawiam i liczę na dalsze wpisy.
OdpowiedzUsuńFajny ten blog i super pomysły!
OdpowiedzUsuńMiło poczytać taki fajny blog :)
OdpowiedzUsuńChętnie zaglądam tutaj aby sie dowiedziec czegoś więcej na ten temat
OdpowiedzUsuńWarto poczytać takie wpisy
OdpowiedzUsuńwiele ciekawych treści tutaj.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zabrać się za swoje podsumowania bo widzę że fajnie późnij można przeanalizować swoje "zachownia".
OdpowiedzUsuń