środa, 5 lutego 2014

Najlepsza rada dla zaczynających oszczędzanie? Płać najpierw sobie!

flickr.com
Gdy zaczynałam swoją przygodę z oszczędzaniem każda rada była cenna. Czytałam mnóstwo blogów, for internetowych i artykułów na różnych portalach. Naprawdę wszystko było super pomocne. Ale która z tych porad była najważniejsza? Która wprowadziła całkowitą zmianę myślenia? Rewolucję w podejściu do domowych finansów? Niedawno się nad tym zastanawiałam i już wiem. Najważniejszym zdaniem, które musisz zapamiętać rozpoczynając oszczędzanie jest: Płać najpierw sobie!


Do podzielenia się moją ulubioną radą zachęcił mnie post Zbyszka z APP Funds. Chwilę musiałam się pogłowić zanim się zdecydowałam. Na początku oszczędzania kluczowe pod każdym względem było to zdanie. Pamiętacie jak opisywałam moje pierwsze próby oszczędzania? Okazało się, że powodem ich porażki były błędne założenia. Przyjmowałam wtedy zasadę, że będę mniej wydawać (bardzo rozsądnie) i oszczędzać kwotę, która zostanie mi na koniec miesiąca (kompletna głupota!). Otóż nie raz pisałam: na koniec miesiąca nie zostają żadne pieniądze. Znaczy się teraz zostają i to bardzo dobrze, ale dla kogoś kto nie potrafi oszczędzać, dopiero zaczyna i nie wie jak się do tego zabrać pieniądze nie zostają.

Podświadomie wiedząc, że mamy pewien zapas gotówki zawsze będziemy czuć się wystarczająco bezpiecznie, żeby wydawać je na zbędne rzeczy. Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek przeżyć za połowę obecnych dochodów? Jeśli nie musiałeś to pewnie nie. Ale jeśli kiedyś zarabiałeś mniej to zapewne żyłeś za mniej. Dlaczego teraz wydajesz więcej? Bo możesz :-)

Kluczem do sukcesu, czyli regularnego oszczędzania, jest wygospodarowanie ze swoich dochodów kwoty, którą systematycznie co miesiąc, będziemy dorzucać do naszego funduszu. W tym wpisie nie będziemy się skupiać gdzie należy je trzymać. Każdy może zdecydować się na inny sposób. Nasz fundusz awaryjny leży na koncie oszczędnościowym, a niedługo możecie spodziewać się wpisu o naszych pierwszych inwestycjach.

Pierwszym krokiem na drodze do wygospodarowania oszczędności jest rozeznanie się w swoich wydatkach i rozpoczęcie planowania domowego budżetu. Podsumowanie naszych dochodów i wydatków pozwoli znaleźć kwotę oszczędności. Oczywiście odkładanie całej różnicy między wpływami a wypływami nie jest najmądrzejszą decyzją jeśli dopiero raczkujemy. Trzeba liczyć się z tym, że mogą się zdarzyć nieplanowane wydatki lub nasze wyliczenia nie będą zbyt dokładne. Warto być "ubezpieczonym" na taką okoliczność i zostawić sobie awaryjną sumę.

Określoną sumę na początku każdego miesiąca odkładamy na oszczędności. Powinien to być pierwszy przelew wykonany po otrzymaniu środków na dany miesiąc. Cała reszta to pieniądze, za które musisz przeżyć cały miesiąc. I tyle. Sama świadomość, że masz mniej pieniędzy do wydania, niejako "zmusi" Cię do ograniczenia wydatków. Kilka porad jak je ograniczyć możesz znaleźć w moich dotychczasowych wpisach. Ale z własnego doświadczenia wiem, że ograniczając budżet nie poczujesz znacznej różnicy w poziomie życia. Najwyżej (i to bardzo pożądane) wyeliminujesz wydatki zbędne i uciekanie pieniędzy przez palce.

Im więcej pieniędzy będziesz zarabiać i im mniej pieniędzy wydawać, tym większe będą Twoje oszczędności. Dlatego ważne jest nie tylko gromadzenie pieniędzy, ale też ich inwestowanie. To jednak temat dla bardziej zaawansowanych oszczędzających. Optymalna sytuacja dla początkujących to oszczędzanie 20% swoich dochodów. Niestety ten poziom nie został jeszcze przeze mnie osiągnięty (zobacz w ostatnim podsumowaniu), ale z każdym miesiącem jesteśmy coraz bliżej. W lutym ten odsetek będzie większy.

Mam nadzieję, że moje doświadczenia pomogą Ci uporać się z własnym budżetem domowym. Jak zwykle życzę powodzenia w oszczędzaniu. Zachęcam też do polubienia strony na facebook`u!




Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to koniecznie polub 
A jeśli wolisz to możesz znaleźć 

6 komentarzy:

  1. Lepszej metody oszczędzania chyba nie wynaleziono. U mnie się idealnie sprawdza. Pierwszą rzeczą jaką robię po otrzymaniu pensji to dużą część inwestuje (pieniądze są wtedy trudne do ruszenia i są bezpieczne), tym co pozostaje dopiero dysponuje. Na początku były to małe kwoty ale stopniowo je zwiększałem i obecnie jestem w stanie odłożyć 50% (na początku jak 10% odłożyłem to mi potrafiło pod koniec miesiąca zabraknąć)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne wyniki - do takich proporcji właśnie chcę dojść w przyszłości. Na razie kręcę się wokół 10%, ale początki zawsze bywają trudne.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas jest jeszcze lepiej, ale i wydatki naprawdę małe. Tak jak pisze Zulu - zaczynasz od pewnego pułapu, prowadzisz budżet, widzisz że wychodzi, chcesz trochę "podkręcić" wynik i tak metodą małych kroczków osiągasz to, co Ci się wcześniej nawet nie śniło! Czego Ci oczywiście życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie masz rację Wolny: pół roku temu nie śniło mi się to co mam na koncie teraz :-)
      Z wielkim apetytem czekam na więcej.

      Dzięki za kibicowanie!

      Usuń
  4. Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój blog - na pewno skorzystam z wielu rad, ponieważ oszczędzanie zdecydowanie jest moją piętą achillesową. Potrzebuję zgromadzić sporą sumę, ponieważ chcę kupić nowe mieszkanie wrocław i będę musiała mieć na wkład własny.
    Trzymaj za mnie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego typu metoda świetnie się sprawdza. Po pewnym czasie człowiek zauważa ile udało się zaoszczędzić.

    OdpowiedzUsuń