niedziela, 7 lutego 2016

Podsumowanie miesiąca 028 - Styczeń 2016


Nowy Rok - nowa ja? Niestety u mnie oczywiście inaczej niż wszędzie :-) Styczeń porażka :-( Wydatki dość ograniczone (mieszkanie w styczniu za darmo :-)), ale zarobki już nie takie spektakularne jak wcześniej. Niestety bez bonusów nie wygląda to kolorowo, więc styczeń skończyłam na minusie. I chyba dlatego trochę zwlekałam z tym podsumowaniem...

Zanim przejdziemy do konkretnych liczb (wiem, że na to czekacie najbardziej!) - kilka ważnych informacji na początek.

Zarobki, które tu prezentuję to przychody jednej osoby przed trzydziestką. Na co dzień pracuję na etacie w sferze budżetowej, czasami wykonując jakieś dodatkowe prace w czasie wolnym lub uzyskując benefity od "firmy", a czasem czerpiąc dochody z robienia doktoratu.

W sferze wydatków wygląda to podobnie. Są to koszty życia jednej dorosłej osoby, która stara się zdrowo odżywiać ;-) i niedawno kupiła mieszkanie. Jestem "słoikiem", który na co dzień jest zdany w wielkim mieście na siebie. Jedzenie staram się przygotowywać w domu, ale zdarza mi się wypad na miasto lub pizza :-)

Nie oszczędzam też na maksa - tzn. pozwalam sobie na przyjemności i spotkania z przyjaciółmi.

Jestem zwyczajną młodą dziewczyną, która stara się ogarnąć swoje finanse i zabezpieczyć przyszłość.

Zarobki w styczniu:



W porównaniu do grudnia 2 000 zł mniej :-( W styczniu regularna pensja z jakimś potrąceniem podatku, więc nieco niższa. Ale doszedł też dodatek stażowy: 3%, czyli 57 zł netto już na zawsze na plusie :-) Z dodatkowych cały czas wykonuję dodatkowe zlecenie (umowa do czerwca). Stypendium też do czerwca 540 zł.

 Wydatki w styczniu:



Jeśli chodzi o wydatki to wygląda to całkiem przyzwoicie. W porównaniu do grudnia 1 500 zł mniej, czyli zmierzam w dobrym kierunku :-) Niestety nie było miejsca na oszczędności, mimo że były zaplanowane :-( Najgorzej oczywiście zachcianki, czyli pieniądze wyrzucone w błoto - luty zapowiada się lepiej, ale nie chcę zapeszać :-)

 Wydatki stałe:



Pamiętacie, że w grudniu płaciłam zmniejszony czynsz? Niespodzianka w styczniu nie zapłaciłam wcale :-) Dalej nie widać na horyzoncie żadnych rachunków - wszystko dalej mam nadpłacone :-) Kredyty niezawodnie się pojawiły, ale pozwoliłam sobie też zaszaleć w przyjemnościach - fryzjer i masaż. Naprawdę potrzebowałam ;-)

Wydatki regularne:



Wydatki na jedzenie pięknie poniżej 300 zł, ale to pewnie też przez zapasy jeszcze od rodziców :-) Porażka spotkała mnie w kategorii taksówek! Dość dużo kręcenia się po mieście na super pilne spotkania, gdzie nie mogłam się spóźnić. Coraz częściej rozważam zakup auta (wyeliminuje taksówki) i roweru (zastąpi komunikację miejską). Co radzicie na początek? Najpierw rower czy auto? Wyprzedaże skusił mnie do uzupełnienia garderoby, ale teraz po zagłębieniu się w zagadnienia minimalizmu, nie jestem taka pewna czy były to przemyślane zakupy...

Wydatki nieregularne:



Wydatki nieregularne pożądanie niskie! Dobra passa utrzymana!

Zachcianki:


Dalej jest to kategoria porażka. Jedzenie na mieście trochę lepiej :-) Ale noworoczne spotkania i karnawałowe szaleństwa pochłonęły ponad 300 zł :-( Kwestia papierosów już uległa poprawie. Styczeń niekoniecznie się udał, ale luty jest moim miesiącem bez papierosów i póki co idzie dobrze :-) ale nie chcę zapeszać!


Paradoksalnie styczeń, który powinien być najlepszym miesiącem (bo przecież noworoczny zapał!) okazał się być strasznym miesiącem. Mam nadzieję, że najgorszym w tym roku! A wiecie skąd wiem, że będzie lepiej? Bo jak zobaczyłam liczby ze stycznia to się bardzo szybko pozbierałam :-) Zapowiadam wszem i wobec, że luty będzie lepszy :-)


Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to koniecznie polub 
A jeśli wolisz to możesz znaleźć 

zdjęcie: StockMonkeys.com na licencji CC BY 2.0

47 komentarzy:

  1. Chyba właśnie dlatego warto robić na bieżąco podsumowania, żeby liczby potrafiły natychmiastowo otrzeźwić :)

    Co do samochodu, owszem, wyeliminujesz taksówki, ale:
    - po pierwsze, sam samochód to duży koszt
    - po drugie, koszt benzyny na pewno będzie wyższy niż 73 zł
    - po trzecie, dojdą opłaty za ubezpieczenie, przeglądy, naprawy
    Owszem, auto to ogromny komfort, ale jeśli zaczyna się cokolwiek dziać to może pochłonąć masę oszczędności.

    Ja akurat mam auto i bardzo je sobie cenię, ale wiem, że gdybym go nie miała to potrafiłabym oszczędzać znacznie więcej. Na samo paliwo nie wydaję jakoś szaleńczo dużo (w styczniu wyjątkowo było sporo), ale opony, ubezpieczenie i inne koszty dodatkowe zawsze będą się pojawiać.

    Choć w moim przypadku auto to wielka oszczędność czasu i spora wygoda, dlatego i u Ciebie pewnie wymagałoby to rozważenia.

    Życzę podjęcia dobrej decyzji! A minusem się mocno nie przejmuj - każdy z nas ma lepsze i gorsze miesiące. Trzymam kciuki by luty był o wiele lepszy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie podsumowanie!
    Samochód będzie generował kolejne koszty. Pytanie kiedy się zwróci?
    Gosia, kiedy wpis mieszkaniowy? Nie mogę się go doczekać.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początek proponuję rower (najlepiej porządny z drugiej ręki). Auto generuje spore koszty, oprócz paliwa, oleju, płynów są ogromne koszty ubezpieczenia i przeglądu technicznego.

    OdpowiedzUsuń
  4. To juz nie jest blog o oszczedzaniu, tylko blog o inflacji stylu zycia :) tak kup samochod przy budzecie napietym do granic mozliwosci, gdzie poduszka finansowa? Np nie zaplacenie czynszu w styczniu powinno zapewnic wplyw w tej kwocie na oszzczednosci z dopiskiem gdyby kiedys na czynsz brakowalo. Pozdrawiam i tak btw nie jesstem hejterem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety - Marek ma rację...

      Usuń
    2. Marku wierzę i przyjmuję cenne spostrzeżenia. Niestety styczeń nie był moim najlepszym miesiącem. Kajam się strasznie i zaciskam pasa.

      Usuń
    3. Stwierdzenie o "inflacji stylu życia" jest niestety bardzo słuszne. Uważam, że w sytuacji, w której wydatki stałe, z powodu kredytów, masz na bardzo wysokim poziomie, wydatki na przyjemności i zachcianki są zdecydowanie zbyt duże - rozbicie tych dwóch kategorii zaciemnia obraz - jak zsumujesz obie kategorie to wychodzi ponad 900 zł!

      Nie twierdzę, że nie powinnaś w ogóle pozbawiać się przyjemności, ale myślę, że masz duże pole do poprawy, nie tylko w tej kategorii. Gosiu - tak jak jesteś mistrzynią oszczędzania w kuchni, tak bądź mistrzynią też na innych polach :) Trzymam za Ciebie kciuki, żeby udało Ci się zmniejszyć niepotrzebne wydatki :)

      PS. Podczytuję Cię od jakiegoś czasu, ale jeszcze nie komentowałam, a to oznacza, że naprawdę nieco się zmartwiłam Twoim podsumowaniem...

      Kasia

      Usuń
    4. Kasiu bardzo dziękuję za ten komentarz! Wydaje mi się, że potrzebowałam takiego otrzeźwienia :-) Zakasuję rękawy i poprawiam co mogę :-)

      Usuń
  5. Samochód tylko tak kusząco wygląda... Koszty "dookoła", opócz benzyny, to kilka tysięcy rocznie przy starszym aucie (a takie pewnie byś kupowała - bo taniej) - kilka wizyt w roku w warsztacie, ubezpieczenie, przegląd, części (choćby opony itd). Na przejazdy po mieście zdecydowanie rower. A poza tym zwróć owagę na Uber - teraz np. dostępny jest kod na dwa przejazdy gratis - info tu: http://www.fly4free.pl/kod-promocyjny-uber/
    Pozdrawiam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, ten uber do mnie w ogóle nie przemawia. Może jakieś refleksje korzystających?

      Usuń
    2. Ja korzystam i nie narzekam :) Spróbuj - nie spodoba się, to się "wypiszesz". A jeśli boisz się jechac sama "z obcymi" - spróbuj gdy nadarzy się okazja do wspólnego powrotu z koleżanką etc. :)

      Usuń
    3. Dojazdy do pracy tak właśnie rozwiązałam - zabieram się z koleżanką, więc tutaj odpadają mi koszty. Gorzej z powrotami, bo zazwyczaj jeszcze sporo popołudniami do załatwienia miewam.

      Usuń
  6. Chcesz popłynąć to kup samochód... Sorry ale z takimi dochodami i wydatkami chcesz jeszcze kupić samochód? Nawet jak kupisz jakiegoś grata za 5 tys. to będziesz musiała płacić kilkaset zł ubezpieczenia rocznie, 2 razy w roku wymieniać opony - koszt ze 120zł, co roku przegląd 100zł, wymian oleju i filtrów - 200-300zł, paliwo co najmniej kilka tys. zł rocznie, no i coś co na 99% będzie ci się przytrafiać czyli awarie. I tutaj może cię to kosztować 500zł rocznie jak i 5000 zł rocznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdarza się nawet najlepszym

    OdpowiedzUsuń
  8. Auto to komfort jak ma się gdzie parkować. A z tym w centrum coraz ciężej.

    O kosztach nie będę nawet wspominał. Jak dużo nie jeździsz to bym odpuścił ten temat a rower to świetna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie chodzi o to, że do miasta auta nie potrzebuję. Bardziej chodzi o dalsze wyjazdy (raczej będzie ich coraz więcej) i kilka dni w miesiącu, kiedy muszę załatwiać uczelnię, pracę i cośtamjeszcze. Muszę przekalkulować.

      Usuń
    2. Owszem da się znaleźć auto tanie w utrzymaniu, ale jego znalezienie to naprawdę sztuka. Tata kupił od rodziny prawie nie używanego Opla Corsę. Przebieg ok. 60 tys., małe i oszczędne auto. Psuć też się nie ma co.

      Usuń
    3. Wiem, że da się znaleźć :-) Dlatego nie kupuję auta tu i teraz, ale rozpuściłam wici, że gdyby ktoś trafił taką perełkę to jestem zainteresowana.

      Kiedyś znajomy potrzebował ekonomicznego auta "do dobicia" na kilka miesięcy - częste i długie trasy, jazda daleka od ekonomicznej, więc kupił dość stare autko za 1000 zł z instalacją gazową. Służyło mu przez 5 lat bez poważnych napraw i był bardzo zadowolony.

      Na dzień dzisiejszy czekam na taką perłę :-D

      Usuń
  9. W końcu doczekałam się podsumowania:) Gratuluję dochodów, znaczna poprawa w stosunku o tego co było np rok temu, i życzę, żeby sukcesywnie wzrastała. Z tego co zrozumiałam, to dochody dodatkowe w takiej kwocie masz zapewnione do czerwca? To już jest kilka miesięcy z lepszymi dochodami, i można jeszcze zwiększać. Co do samochodu, to zgadzam się z przedmówcami, duży koszt, szczególnie niespodziewane naprawy;/ Sama się o tym przekonałam całkiem niedawno;/ A co do roweru, to też rozważałam kupno, i zamienić komunikację miejską na rower, ale bardziej się przychylam do opcji roweru miejskiego. W Twoim mieście może też funkcjonuje? Tylko czekam do wiosny, aż podjęta zostanie decyzja, czy stacja rowerów będzie obok mojej pracy. Pozdrawiam serdecznie, Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rower miejski u mnie funkcjonuje - korzystałam w zeszłym roku. Teraz niestety nie mam stacji w okolicy domu ani uczelni, więc odpada...

      Usuń
    2. Polecam kupić używany miejski rower (damkę holederkę) - koszt. ok. 200zł, serwis - 50 zł rocznie max.

      Usuń
    3. Zaczęłam się za takimi oglądać - potrzebuję 3 przerzutek i w miarę lekkiej ramy :-)

      Usuń
  10. Najbardziej lubię czytać podsumowania. Kurczę, faktycznie w tym miesiącu mogło być lepiej - wydałaś więcej niż my we dwoje, ale my nie mamy kredytu - więc nie ma porównania. Jeśli odjąć 1300 za raty kredytu to już wydatki robią się w normie. Powodzenia w przyszłych miesiącach!

    Pozdrawiam,
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Justyna - mogłoby być dużo lepiej - sama jestem zła, ale cóż. Jestem tylko człowiekiem :-) Mam nadzieję, że w kolejnych miesiącach nie zawiodę :-)

      Usuń
  11. Chipsy i słodycze, papierosy - tu przydałoby się uszczuplić wydatki. Z korzyścią dla portfela i zdrowia. A jeśli chodzi o samochód to tak jak przedmówcy pisali, generuje dużo większe koszty.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszes o dodatkach do dochodu tylko do czerwca. A co potem ? To kwota 2/3 raty Twoich kredytów....masz jakąś alternatywę na zarobienie takiek kwoty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety na razie nie mam pomysłu, ale cały czas szukam "okazji" na dodatkowy zarobek. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się pozyskać coś nowego.

      Usuń
  13. Gosiu, zawsze bylas ta rozsadna blogerka, nie mialas wiele, a potrafilas mimo to odlozyc - co sie dzieje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to chwilowy kryzys. Takie otrzeźwienie z Waszych komentarzy bardzo mi się przydało :-)

      Usuń
  14. Z zachciankami rzeczywiście pojechałam po bandzie ;), procentowo do dochodów to trochę tego jest ;)
    Z samochodem też radziłabym się wstrzymać, bo sam zakup nie jest problemem ale późniejsze jego utrzymanie a to nie tylko paliwo ale też ubezpieczenie, przeglądy i wizyty w warsztacie.
    A ta stówka za telefon jest bo Masz taki abonament czy lubisz rozmawiać przez telefon? :)Moja czteroosobowa rodzina płaci mniej a uwierz mi, moja druga połówka bardzo dużo rozmawia przez telefon i to on dzwoni ;).
    A na pocieszenie cytat "W drodze do sukcesu zawsze mija się porażkę" {Mickey Rooney} i powodzenia w lutym, przynajmniej jest krótszy o całe 2 dni od stycznia ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale "telefon" wcale nie musi kosztować dużo, a rozmawiać można prawie non stop. Sama miałam umowę bez telefonu, w Play, wszystko wliczone w cenę- rozmowy komórkowe, na stacjonarne, SMS/MMS za 49,99. Jak nie udało się przedłużyć umowy na takich samych warunkach, przeszłam do Virgin Mobile i za 30zł mam rozmowy do wszystkich oraz SMSy. Ktoś powie, że dochodzi koszt telefonu. Oczywiście, ale jest to jakaś alternatywa...

    Pozdrawiam, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Telefon to abonament - ok. 70 zł, a reszta to połączenia międzynarodowe, które musiałam w grudniu wykonać.

      Cały czas powtarzam sobie, że zmienię operatora, trochę poszukam, ale... wszystko jak będę mieć więcej czasu, a tego na razie nie widać. Na szczęście zmieniam trochę życiową filozofię, więc czas powinien się znaleźć :-)

      Usuń
  16. Myślę, że każdemu czasem wpada taki miesiąc. Najważniejsze to wyciągnąć z niego wnioski i unicestwić w miarę możliwości. Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało podsumowanie lutego.

    OdpowiedzUsuń
  17. Gosia da radę, zobaczysz jak za niedługo będzie inwestować i zarabiać kaskę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Faktycznie auto to duzy wydatek, ale ludzie jak można w dzisiejszych czasach żyć bez samochodu, a zwlaszcza jak dziewczyna ma dosc czesto dalsze wyjazdy. A co do wydatkow, to najglupiej roztwoniona kasa, to oczywiscie telefon... Myslalem, ze tylko ja jeszcze jestem tak porypany zeby placic duzo za telefon jak wszedzie oferty no limit za 3 dyszki. Poszukaj Gosia dobrze nawet z dodatkowymi minutami międzynarodowymi powinno Cie to wyniesc do 50zl.

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam, Tak jak w/w auto wyniesie cię dużo więcej niż te ok. 100zł miesięcznie za taxówki. Sam zakup jakiegoś starego auta to ok 2000-3000zł + opłaty roczne ok 1000zł dodatkowo ok min 100 - 200zl za paliwo oraz xxx zł za ewentualne pilne naprawy. Jeśli auto nie jest ci niezbędne do życia stanowczo odradzam jego zakup.
    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  20. też muszę zacząć oszczędzać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe podsumoanie. Trzymam kciuki w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  22. super, ale autorka (prawdopodobnie) za mąż poszła i bloga zostawiła

    OdpowiedzUsuń