niedziela, 23 lutego 2014

Jeszcze oszczędność czy już skąpstwo?

flickr.com
Gdzie leży granica między oszczędnością a skąpstwem? Trudno powiedzieć. Przecież w oszczędzaniu nie chodzi o to, żeby w pokutniczym stylu życia gromadzić pieniądze, żeby na starość w tym samym stylu je wydać. Czyli o co chodzi? Pytanie jest bardzo trudne. Tym trudniejsze, że nie ma na nie jednej odpowiedzi. Dla każdego, w zależności od jego celów i pragnień znaczyć będzie coś zupełnie innego. A czym jest dla mnie? Jeśli jesteś ciekawy zapraszam na dzisiejszy wpis.

Rozpoczynając swoją przygodę z oszczędzaniem poziom entuzjazmu był ogromny. Jako rasowy przedstawiciel gatunku ludzi ze słomianym zapałem oraz kąpanych w gorącej wodzie, byłam gotowa na wszystko byleby osiągnąć jak najlepsze wyniki. Oczywiście na początku :-)

Żarty żartami, ale przejdźmy do konkretów. Rzeczywiście na samym początku determinacja była silna. I dobrze, bo przejrzenie na oczy i zaciśnięcie pasa w pierwszym miesiącu wymagało jej bardzo dużo. Stopniowo podejście "odłożę za wszelką cenę" zastąpiła wszechogarniająca mnie świadomość :-) Zwykła, ludzka świadomość, że oszczędzanie nie jest karą. Sama się na to zdecydowałam, oczywiście po konsultacjach z moją drugą połową. Powiedziałabym nawet, że po pewnym czasie ślepą determinację zastąpiła radość z dotychczasowych sukcesów i coraz większa motywacja.

Od samego początku nie ukrywam też, że nie odbieramy sobie od ust. Znaczy to, że cały czas żyjemy na tym samym poziomie, ale ograniczyliśmy wydatki zbędne. Co takiego było zbędnym wydatkiem? Do tej pory mogliście przeczytać jak ograniczyliśmy wydatki na jedzenie, kosmetyki, samochód i prezenty. Nad kolejnymi kategoriami wciąż pracuję :-)

Właśnie tak rozumiem całą ideę oszczędzania. Nie rezygnując z zadowalającego stylu życia odkładasz finansowe nadwyżki, jako zabezpieczenie na przyszłość. Mam tu na myśli zarówno emeryturę jak i większe wydatki. Najważniejsze to wygenerować nadwyżki - czyli ograniczyć zbędne wydatki lub zwiększyć swoje dochody. Najlepiej byłoby robić obie rzeczy jednocześnie, ale z doświadczenie wiem, że nie zawsze się udaje :-)

Czym w takim razie różni się oszczędzanie od zwykłego skąpstwa? Sposobem życia. Jeśli chcesz żyć oszczędnie nie znaczy to, że wyrzekasz się wszystkiego. Jeśli jednak rezygnujesz z własnych przyjemności, nawet tych najmniejszych i zasłużonych, odejmujesz sobie od ust, żeby kolejne kwoty zainwestować to wiedz, że zmierzasz niewłaściwą drogą i czym prędzej powinieneś z niej zawrócić.

Z powodu mojego niezwykłego entuzjazmu towarzyszącego kolejnym wpisom, może się to wydać nieprawdopodobne, ale nam się powiodło. Jak udało nam się pozostać po właściwej stronie mocy? Dzięki zdrowemu rozsądkowi :-) W każdym kolejnym planowanym budżecie domowym uwzględniamy pewną kwotę, która stanowi nasz miesięczny fundusz rozrywkowy. Oprócz tego 20% wszystkich dodatkowych dochodów jest przeznaczane na jakąś "nagrodę" - wyjazd, kino czy jakiś zakup.

Czy oszczędzalibyśmy więcej rezygnując z tych wszystkich przyjemności? Oczywiście, ale raczej byłaby to wegetacja. Odmawianie sobie rozrywek w imię czego? Większych pieniędzy w przyszłości? Wtedy już będziemy za starzy, żeby wydawać je z taką radością :-)

Nie zrozumcie mnie źle - w żadnym wypadku nie zachęcam do hulaszczego trybu życia. Myślę, że to właśnie nasz mały sekret. Tak jak przy wszystkich wątkach poruszanych na blogu, zdrowy rozsądek i trochę doświadczenia okazuje się być najlepszą decyzją.


Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to koniecznie polub 
A jeśli wolisz to możesz znaleźć 

7 komentarzy:

  1. Hej, ja też oszczędzam na przyszłość! wygląda na to, że emerytury będą głodowe. Trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli też oszczędzasz to my raczej nie mamy się co martwić o nasze emerytury :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć. Fajny wpis.Ja też się zafascynowałem oszczędzaniem. Wkręcająca zabawa, szkoda ze lokaty są tak nisko oprocentowane bo radość byłaby jeszcze większa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze to zmienić nawyki i załapać bakcyla, a oprocentowanie lokat kiedyś zapewne wzrośnie :-)
      Trzymam kciuki za Twoje oszczędzanie!

      Usuń
  4. Ja niczego nie nazywam skąpstwem. Każdy ma granice w innym miejscu i każdy ma także inną sytuacje finansową, rodzinną i inne priorytety.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skąpstwo, rozrzutność - pojęcia względne, zobacz też Vivus.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zależy, dla każdego skapstwo zaczyna sie gdzie indziej

    OdpowiedzUsuń